Uczelnia, na której do sierpnia 2014 roku Mochnaczewski pełnił funkcje kanclerza, twierdzi, że jego eskapady i wydatki kosztowały szkołę 29 tys. zł - dowiedział się "Newsweek. "Bardzo często korzystał z usług hotelarskich, gastronomicznych w drogich restauracjach czy przejazdów kolejowych i lotniczych na koszt Uczelni (...). Pobierał fakturę VAT wystawianą na Uczelnię i żądał zwrotu kosztów lub po prostu korzystał z karty płatniczej stanowiącej własności Uczelni. Tym samym przekroczył zakres udzielonych pełnomocnictw oraz dopuścił się czynów, na skutek których Uczelnia poniosła szkodę (...)" - taki zapis znalazł się w doniesieniu, do którego dotarł tygodnik. Placówka zarzuca też mężowi Ogórek, że zawierał w imieniu uczelni umowy ze spółką, której był większościowym właścicielem i prezesem. Z szacunków Viamody wynika, że działalność Mochnaczewskiego kosztowała szkołę łącznie 68 tys. zł. Teraz uczelnia chce tę kwotę odzyskać.