Karty zostały już rozdane i jest raczej przesądzone, że zaraz po wyborach samorządowych Paweł Graś wyjedzie do Brukseli. Chciał jednak zachować swoje stanowisko i dalej pełnić funkcję sekretarza generalnego partii, łącząc je z pracą w Radzie Europejskiej. Jak dowiedział się "Newsweek", plany te może skutecznie pokrzyżować Ewa Kopacz, która nie zgodziła się na takie rozwiązanie. "Z jednej strony ma rację, ale z drugiej wiadomo, że chodzi o poszerzenie jej władzy" - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem polityk zasiadający w kierownictwie PO. Co więcej, nowa premier chce pójść w zmianach dalej i wskazać nie tylko nowego sekretarza generalnego, ale także skarbnika i dyrektora biura krajowego. Wygra kobieta? Kto zatem zastąpi Grasia na stanowisku sekretarza? Tego jeszcze dokładnie nie wiadomo, ale pewne jest, że o stanowisko powalczą przedstawiciele dwóch największych frakcji w PO: partyjnej spółdzielni i schetynowców. "Nie zdziwiłbym się, gdyby wybrana została kobieta" - twierdzi rozmówca "Newsweeka". Przypomnijmy, że Donald Tusk w listopadzie na konwencji krajowej PO złoży rezygnację z przewodniczenia partii. Dokładnej daty jeszcze nie ma, ale padają dwa terminy - 8 lub 9 listopada. Wtedy Tusk oficjalnie pożegna się z partią, a władzę po nim przejmie Ewa Kopacz. Były premier ma pozostać w Platformie; niewykluczone, że otrzyma funkcję honorowego przewodniczącego. Tusk 1 grudnia obejmie stanowisko szefa Rady Europejskiej, zastępując na nim dotychczasowego przewodniczącego Hermana Van Rompuya. Właśnie ta nominacja wymusiła zmiany w rządzie, jak i w całej PO.