Jak czytamy w "Newsweeku", rządowy embraer 23 razy woził prezydenta ze stolicy do Krakowa lub z powrotem. Zdarzało się, że Andrzej Duda nie uczestniczył wtedy w żadnych oficjalnych spotkaniach, bądź uroczystościach. Co najmniej cztery przeloty były związane z narciarską pasją prezydenta - podaje tygodnik. "W Krakowie prezydent jest u siebie. Może zatrzymać się w dawnym mieszkaniu na Białym Prądniku, w którym na co dzień mieszka dziś jego córka. Odwiedza mamę. Ludziom z kancelarii te loty też są na rękę. Część ministrów pochodzi z Krakowa, więc w piątek zabierają się razem z Andrzejem" - mówi "Newsweekowi" znajomy prezydenta. Funkcjonariusze BOR opowiadają z kolei o sporych komplikacjach przy przygotowywaniu takich wypadów. Jednak dodają: "Za Bronisława Komorowskiego przerabialiśmy to samo, tyle że w Budzie Ruskiej".