od roku zasiada w podlegającej ministerstwu Komisji ds.Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, która zajmuje się przydzielaniem parafiom nieruchomości. O takiej posadzie można tylko pomarzyć. Żona wiceministra zarabia ok. 8 tys. zł miesięcznie, a na posiedzeniach musi się pojawiać raz w tygodniu, gdy zbiera się komisja. Według rozmówców "Newsweeka", jej obrady trwają maksymalnie po kilka godzin, a często - kilka minut. Anna Bliźniuk ma wykształcenie ekonomiczne. Dotychczas prowadziła działalność gospodarczą. Jakim cudem została nagle przedstawicielem rządu w państwowo-kościelnym gremium? przekonuje, że nazwisko żony nie ma tu nic do rzeczy. - To docenił kwalifikacje małżonki, wybierając ją do komisji - mówi. "Newsweekowi" nie udało się skontaktować z Dornem, by zapytać, jakie konkretnie jej kompetencje docenił. Jak przekonuje Bliźniuk, każdy mógł złożyć swoją ofertę do resortu. Tyle że nie każdy miał atut w postaci małżonka na stanowisku wiceministra.