Jak ustalił "Newsweek", prof. Mącior, dziś wiceszef Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego przy ministrze sprawiedliwości, w latach 80. jeździł na mecze żużlowe w towarzystwie milicjantów, odbywał potajemne spotkania z jednym z najbardziej znienawidzonych krakowskich esbeków, a rekomendację do jego jedynej książki napisał szef Służby Bezpieczeństwa w Małopolsce płk Józef Biel. Ten 77-letni, emerytowany profesor prawa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, już w 2000 r. stał na czele zespołu ds. nowelizacji prawa karnego przy ówczesnym ministrze sprawiedliwości . - informuje "Newsweek" Dwa lata później z rekomendacji PiS-u trafił najpierw do Trybunału Stanu, a po szybkiej i równie tajemniczej rezygnacji z tej funkcji przyjął stanowisko eksperta nadzwyczajnej komisji, pracującej w poprzednim Sejmie nad nowelizacją kodeksu karnego. Jak ustalił "Newsweek", prof. Mącior wielokrotnie kontaktował się z jednym z najbardziej znienawidzonych krakowskich esbeków - kpt. Stanisławem Knapikiem. W trakcie jednego z takich spotkań operacyjnych - tuż przed zjazdem Solidarności w 1981 roku, na który ówczesny docent Mącior jechał jako delegat - przekazał esbekowi cenne informacje, m.in. wyjawił, że "Universitas" pismo wydawane przez NZS Uniwersytetu Jagiellońskiego, którego nakłady planowała przechwytywać SB jest składane i oprawiane w tzw. małej poligrafii UJ - donosi tygodnik. Choć w jednym z esbeckich dokumentów zaplanowano oficjalny werbunek Mąciora, to jednak nigdzie w dziennikarze tygodnika nie znaleźli dowodu na przyznanie mu statusu TW. Sam prof. Mącior odmówił rozmowy na temat swoich kontaktów z SB. "Newsweek" dotarł za to do świadków - m.in. prof. Andrzeja Zolla i byłego działacza krakowskiego podziemia prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego - którzy potwierdzają, że prof. Mącior w późniejszych latach stale kontaktował się z kpt. Knapikiem. Więcej o dokumentach IPN dotyczących kontaktów prof. Władysława Mąciora ze Służbą Bezpieczeństwa w poniedziałkowym "Newsweeku".