Zgodnie z podanymi w poniedziałek przez PKW wynikami niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, PiS uzyskało 45,38 proc. głosów, KE - 38,47 proc., Wiosna - 6,06 proc. PiS zdobyło 27 mandatów, Koalicja Europejska - 22, a Wiosna - 3. W ramach Koalicji mandaty w europarlamencie zdobyło 14 przedstawicieli PO, pięciu SLD i trzech PSL. "W miarę udany" projekt Sławomir Neumann ocenił, że Koalicja Europejska (PO, PSL, SLD, Nowoczesna i Zieloni), to projekt "w miarę udany". "Może nie super udany, bo nie wygraliśmy, ale w miarę udany, bo zdobył 38,5 proc. głosów. To jest wynik, który właściwie w większości krajów dawałby wygraną w wyborach" - podkreślił szef klubu PO-Koalicji Obywatelskiej. Zwrócił przy tym uwagę na wyniki wyborów na Węgrzech, gdzie według danych tamtejszego Narodowego Biura Wyborczego (obejmującego 99,9 proc. przeliczonych głosów) rządząca w tym kraju koalicja konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła 52,1 proc. głosów (druga w kolejności opozycyjna Koalicja Demokratyczna b. premiera Węgier Ferenca Gyurcsanya otrzymała 16,3 proc. poparcia). "Węgry pokazały, że rozbita opozycja daje jeszcze większą szansę Fideszowi (ugrupowanie obecnego szefa rządu Viktora Orbana - PAP), a rozbitej opozycji - kompletne lanie. My pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę o wygraną jesienią" - powiedział Neumann. Polityk wyraził też pogląd, że wynik 38,5 procenta głosów da Koalicji Europejskiej znacznie więcej "do powiedzenia" w przyszłym europarlamencie niż 45,3 proc. poparcia Prawu i Sprawiedliwości. "PiS będzie we frakcji, która będzie absolutnie marginalna. I to my będziemy karty rozdawać, a nie PiS" - uważa szef klubu PO-KO. "Mocniejsza mobilizacja PiS" Neumann ocenił jednocześnie, że to m.in. niższa od spodziewanej (także niższa niż w wyborach samorządowych) frekwencja w dużych miastach przełożyła się na bardzo dobry wynik Prawa i Sprawiedliwości. "Wyraźnie widać było, że ta mobilizacja po stronie PiS była znacznie mocniejsza. I to jest dla nas praca do wykonania na następne pięć miesięcy. Wybory do Sejmu będą tak naprawdę zależały od frekwencji i od tego, która strona pójdzie głosować. Będziemy musieli znacznie ciężej pracować" - podkreślił polityk PO. Neumann wyraził jednocześnie przekonanie, że Koalicja Europejska przetrwa. "Żadna z mniejszych partii nie straciła na tej koalicji - zyskały. Samodzielnie mogłyby mieć kłopot z przejściem progu wyborczego, a przetrwały. Nie widzę więc powodu do tego, żeby się ta koalicja miała nie utrzymać i nie rozwijać" - powiedział Neumann. Według niego Koalicja potrzebuje teraz ściślejszej integracji, większej współpracy i być może poszerzenia o nowe środowiska, np. samorządowe. Nie wykluczył również, że w kampanii przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu trzeba będzie sięgnąć po wsparcie popularnych samorządowców, m.in. prezydentów miast. Pytany czy dostrzega jakieś błędy, które Koalicja mogła popełnić w tej kampanii, Neumann zapowiedział, że zostanie to przeanalizowane. "Musimy zobaczyć jakie są wyniki w poszczególnych okręgach, województwach, powiatach, sprawdzić tam naszą aktywność, żeby wyciągnąć jakieś realne wnioski" - powiedział szef klubu PO-KO. "Na pewno jest tak, że frekwencja na terenach wschodnich była znacznie wyższa niż w zachodnich. To daje wiele do myślenia i wiele do zrobienia" - zaznaczył szef klubu PO-KO.