, oskarżanie polityków jego partii o załatwianie posad krewnym i znajomym jest nieuczciwe. - O czym my tu mówimy? Nie ma żadnego nepotyzmu. Jeśli mamy tak to roztrząsać, to jeszcze niedawno bliźniacy zajmowali stanowiska prezydenta i premiera - skwitował zarzuty. I odwoływał się do innych historycznych analogii. - Chciałbym przypomnieć 1947 rok, kiedy ścigano PSL-owców za to, że przyznawali się do funkcjonowania w stronnictwie - mówił. W 1947 roku na zlecenie komunistycznych władz aresztowano ok. 80 tysięcy lokalnych działaczy PSL. A bojówki Polskiej Partii Robotniczej i Urzędu Bezpieczeństwa skrytobójczo zamordowały wówczas 200 ludowców. W ostatnim czasie media donosiły, że członkowie rodzin czołowych polityków PSL pracują w spółkach kontrolowanych przez ministerstwo rolnictwa. Mówiło się o krewnych Stanisława Żelichowskiego, Jarosława Kalinowskiego i Eugeniusza Kłopotka. Premier Donald Tusk te praktyki ocenił jako "naganne".