- Żyjemy w zjudaizowanym świecie. Zabicie kłamstwa o Holokauście jest priorytetowym zadaniem - oświadczył Mahler na rozprawie przed sądem krajowym Monachium. Jak relacjonuje portal "Spiegel Online", neonazista nie reagował na ostrzeżenia prowadzącego rozprawę, oskarżając nawet "żydowski bank Lehman Brothers" o wywołanie kryzysu finansowego. Sędzia przerwał proces, który zostanie wznowiony 9 lutego. Na 72-letnim Mahlerze, prawniku z wykształcenia, ciąży już wiele wyroków za podżeganie do nienawiści i kłamstwo oświęcimskie. Twierdzi on też m.in., że to Polska, a nie Niemcy wywołały II wojnę światową. W lipcu w Cottbus został skazany na 11 miesięcy więzienia za posłużenie się pozdrowieniem hitlerowskim i wygłaszanie nazistowskich haseł w 2006 roku. Z kolei w 2003 roku sąd w Moguncji ukarał Mahlera kilkutysięczną grzywną za próby usprawiedliwienia ataków na USA 11 września 2001 roku. Procesy zawsze wykorzystuje on do kolejnych prowokacji. Tym razem sam złożył doniesienie przeciw sobie, informując prokuraturę, że rozesłał do trzech osób płyty CD z zakazaną w Niemczech książką kłamcy oświęcimskiego Germara Rudolfa. - Siedzę tu, bo tego chcę - powiedział przed sądem. Zanim Horst Mahler przeistoczył się w prawicowego ekstremistę i antysemitę, był skrajnym lewakiem i adwokatem terrorystów z lewackiej Frankcji Czerwonej Armii (RAF). Bronił jej liderów Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin. Za udział w odbiciu Baadera z więzienia oraz w trzech napadach na banki został skazany w 1970 roku na 14 lat więzienia. Wyszedł na wolność w 1980 roku, gdy publicznie potępił terroryzm i metody RAF. Już w więzieniu radykalnie zmienił poglądy. Po wyjściu na wolność przystąpił do skrajnie prawicowej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD).