Według niego, "dokumenty, które dotychczas przekazano Polsce, zawierają informacje znane stronie polskiej ze wspólnego śledztwa, prowadzonego do połowy lat 90. XX wieku". - Prowadzono wtedy aktywne działania śledcze. Teraz, porcjując przekazywane informacje, Rosja udaje, że prowadzone są jakieś prace. Jest to imitacja pracy - ocenił Pietrow. Zauważył, że "sądząc po opisie, w przekazanych teraz aktach znajdują się dokumenty, których większość była już publikowana". "Spisy jeńców wojennych przekazanych do dyspozycji NKWD już dawno zostały udostępnione Polsce" - podkreślił. Wiceszef Memoriału nie wykluczył zarazem, że "wśród tych materiałów mogą być papiery, które nie były dotąd znane". - Nie odsłonią one jednak żadnej tajemnicy. Ta od dawna jest znana. Mogą jedynie dodać jakieś szczegóły - być może nawet ważne szczegóły - powiedział. - Mam nadzieję, że Rosja jak najszybciej odtajni wszystkie dokumenty i przekaże Polsce wszystkie akta. Nie ma żadnych przeszkód, by powiedzieć prawdę o zbrodni katyńskiej - zaznaczył. Zdaniem Pietrowa, "przekazanie Polsce wszystkich akt nie będzie jednak oznaczało postawienia kropki w sprawie Katynia". - Umarzając w 2004 roku śledztwo katyńskie, prokuratura wojskowa za winnych tej zbrodni uznała tylko cztery osoby z NKWD. Nie wydała natomiast werdyktu wobec głównych zbrodniarzy - Józefa Stalina i członków stalinowskiego Politbiura - przypomniał. Wiceprzewodniczący Memoriału podkreślił, że "jeśli nie da się prawnej oceny czynów tych osób, to nie będzie można powiedzieć, że postawiono kropkę w sprawie Katynia". Odnosząc się do adnotacji, iż dokumenty zostały odtajnione 22 grudnia 2004 roku, widniejącej na jednym z przekazanych w czwartek tomów, Pietrow wskazał, że "stanowi to dobry powód do dalszych pytań". - Wcześniej mówiono o 67 nieutajnionych tomach. Pozostałe miały jakoby zawierać materiały "tajne" i "do użytku służbowego". Teraz okazuje się, że był też 68. tom. A właściwie - co najmniej 68. tom. Jest to obłuda ze strony Głównej Prokuratury Wojskowej - ocenił. - Przykre jest to, że Rosja wykorzystuje akta katyńskie jako przedmiot targu. Mamy do czynienia ze stopniowym, powolnym przekazywaniem dokumentów. Nie wiadomo, czy będzie koniec tego procesu. W rzeczywistości nie ma żadnych przeszkód, uniemożliwiających odtajnienie wszystkich tych dokumentów - oświadczył Pietrow. Prokuratura generalna Rosji przekazała w czwartek stronie polskiej 20 kolejnych tomów kopii akt śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Stało się to w ramach realizacji polskiego wniosku o pomoc prawną.