Zdaniem gazety, jeśli te informacje znalazłyby potwierdzenie w badaniach ekspertów, przebieg katastrofy mógłby być inny niż ten zaprezentowany następnego dnia po tragedii. Według portalu Smoleńsk2010, fragment samolotu uchodzący do tej pory za skrzydło tupolewa odłamane po zderzeniu z brzozą, skrzydłem Tu-154M nie jest. Ponadto owa część podczas rekonstrukcji wraku została umieszczona w miejscu prawego statecznika poziomego. Jeśli te spostrzeżenia okazałyby się słuszne, to należałoby na nowo odpowiedzieć na pytanie o przebieg ostatnich chwil prezydenckiego samolotu - czytamy w gazecie. W ocenie internautów może to świadczyć, że przed lotniskiem doszło do kolizji, ale dwóch maszyn - pisze gazeta. Jak spekuluje "ND", na istnienie drugiej maszyny mogą wskazywać m.in. liczne ślady kół w miejscu tragedii czy relacje świadków, którzy mówili o dwóch błyskach ognia, wybuchu oraz odgłosach silnika bardziej przypominających pracę mniejszej jednostki. Więcej w "Naszym Dzienniku".