Sytuacja miała miejsce w Ostrowie, pod koniec czerwca 1999 r. Tomczak został zatrzymany w nocy przez funkcjonariuszy, którzy zauważyli, że samochód, którym kierował, jedzie pod prąd jednokierunkową ulicą. Według oskarżenia miało wtedy dojść do nazwania policjantów "palantami". O to, czy jest to słowo obraźliwe, toczył się cały proces, podczas którego odbyło się ponad 40 rozpraw. Wyrok nie jest prawomocny.