Nazistowskie symbole i plakaty pojawiły się na witrynach dwóch wegańskich barów w Gdańsku w nocy z 15 na 16 marca br. O sprawie została powiadomiona prokuratura. "W naszym mieście nie ma zgody na mowę nienawiści i akty agresji. Jestem w stałym kontakcie z policją i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by sprawcy tego ataku zostali ukarani" - napisała w oświadczeniu tuż po incydentach Aleksandra Dulkiewicz, apelując do mieszkańców o przeciwstawianie się mowie nienawiści. Podobny apel wystosowała Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. "Zaczyna się od naklejek, a kończy na zamachach jak w Nowej Zelandii. Od mowy nienawiści i hejtu niedaleka droga do czynów, których skutki możemy odczuć wszyscy. Zacznijmy działać, przestańmy się na to godzić..." - zaznaczyła we wpisie na Facebooku.