Kupujesz mieszkanie lub dom? Uważaj na oszustwo przy użyciu kolekcjonerskiego dowodu Oszustwa w branży nieruchomości to nie nowość. Z biegiem czasu zmieniają się jedynie formy tego procederu. W ostatnim czasie często przybierają formę sprzedaży cudzych mieszkań. Przestępca dostaje pieniądze i znika, a problem spada na ofiary. Na czym polega ten przekręt? W pierwszej kolejności oszuści typują odpowiednią nieruchomość. Szukają niezabudowanej i niezamieszkałej działki lub mieszkania. Potem ustalają numer działki i numer księgi wieczystej tej nieruchomości. Spisują szczegółowe dane, pozyskane z ksiąg wieczystych, w tym informacje na temat właścicieli gruntu lub mieszkania, imion ich rodziców, a także ich numery PESEL. Kolejnym krokiem jest wyrobienie fikcyjnego dowodu kolekcjonerskiego. Ostatecznie ogłoszenie o sprzedaży nieruchomości trafia na odpowiednie portale. Najczęściej cena zakupu jest bardzo atrakcyjna - dużo niższa niż w przypadku innych nieruchomości o tym standardzie. Finalnie sprzedający z fałszywym dowodem osobistym oraz kupujący spotykają się u notariusza, gdzie dochodzi do zawarcia aktu notarialnego. Kupił mieszkanie od oszusta, który podszywał się pod prezesa. Nawet notariusz był bezsilny Takie próby wyłudzania nie należą do rzadkości. Przykładem może być sprawa, której początki sięgają jeszcze 2021 roku. Portal dobreprogramy.pl opisał wtedy historię mężczyzny, który próbował kupić nieruchomość od przedsiębiorstwa. W dniu transakcji na spotkanie z kupującym i notariuszem udał się człowiek podający się za prezesa firmy. Posługiwał się on dowodem tożsamości, który notariusz uznał za prawdziwy. Po otrzymaniu kwoty 150 tys. zł, w tym 20 tys. zł zaliczki, transakcja została sfinalizowana. Warto zauważyć, że podpis na dokumencie był nieczytelny, ale zgodny z tym, który widniał na dowodzie. Oszustwo zostało szybko wykryte. Prawdziwy prezes firmy, przeglądając księgi wieczyste, zauważył, że nieruchomość została sprzedana bez jego wiedzy i zgody. W wyniku procesu sądowego, który firma wytoczyła, wpis został usunięty, a notariusz złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dodatkowo ofiara procederu zażądała od notariusza odszkodowania w wysokości, która pokryje jego stratę. Sądy zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji uznały jednak, że pociągnięcie do odpowiedzialności notariusza byłoby bezzasadne, bo trudno wymagać od niego specjalistycznej wiedzy i doświadczenia w rozpoznawaniu fałszywych dokumentów. Jak nie dać się oszukać przy zakupie mieszkania? Uważaj na wyciek danych Decydując się na zakup nieruchomości od przypadkowej osoby ze znalezionego ogłoszenia, powinniśmy posiadać dużą wiedzę na temat rynku nieruchomości, obowiązujących przepisów prawa, a także rozpoznawania fałszywych dokumentów. Jakakolwiek nieścisłość albo niejasność w zawieranej umowie powinna spowodować, że zapali nam się czerwona lampka. Przede wszystkim nie powinniśmy udostępniać zdjęć i skanów swoich dokumentów, a szczególnie dowodu osobistego, jeśli nie jest to bezwzględnie konieczne. Dokumenty można w dowolny sposób spersonalizować, co oznacza, że wyciek najważniejszych danych wrażliwych, a więc imienia, nazwiska, numeru PESEL pozwala przestępcom stworzyć wyglądający jak prawdziwy dokument tożsamości. Zobacz także: Plaga fałszywych ogłoszeń w Niemczech. Oszuści zwietrzyli interes Pułapka w kredycie 2 proc.? Można stracić kilkadziesiąt tysięcy złotych Minister odpowiada na rewelacje Dzikiego Trenera. "Objaśniam szczegóły"