W Polsce jest 7,6 proc. bezrobotnych wśród osób poniżej 30. roku życia. Ci, co mają pracę, często zatrudnieni są na tzw. umowach śmieciowych, czyli zleceniach lub umowach o dzieło. W Niemczech stopa bezrobocia młodych to tylko 5,4 proc., ale powszechnym zjawiskiem jest praca na czas określony, na cząstkach etatów (tzw. minijobs), za niskie wynagrodzenie. Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech to właśnie młodzi dotknięci są najczęściej negatywnymi konsekwencjami elastycznego rynku pracy. Po kryzysie 2008 roku zarówno w Polsce jak i w Niemczech doszło do pogorszenia sytuacji młodych ludzi na rynku pracy. W 2018 r. odsetek młodych Polaków zatrudnionych na czas określony wynosił 46 proc. To jeden z najwyższych wskaźników w Unii Europejskiej. W Niemczech to 36 proc. Młodzi ludzie nie tylko nie mają na ogół stabilnych umów, ale także dostają niskie wynagrodzenie. Praca nie chroni ich przed biedą. W 2018 roku ubóstwem zagrożonych było 13,4 proc pracujących Niemców oraz 11,4 proc. pracujących Polaków w wieku 18-24 lat. Autorzy właśnie opublikowanej książki "Oswajanie niepewności" dociekali, czy te warunki prowadzą do kontestacji systemu gospodarczego danego kraju, czy też do akceptacji trudnych warunków. - Młodzi ludzie w większości nie buntują się i nie działają zbiorowo np. w związkach zawodowych, aby wywalczyć dla siebie nowe prawa. Raczej dostosowują się do rzeczywistości - mówi dr Jan Czarzasty, socjoekonomista z SGH, jeden z badaczy. Jak jednak zauważają naukowcy, pojawiają się również różne formy mikrooporu i kontestacji. "W wywiadach z młodymi ludźmi obecna jest krytyka lokalnych i ogólnokrajowych 'układów', braku szacunku w miejscu pracy" - czytamy w podsumowaniu badań. Zjawisko to dotyczy jednak tylko niewielkiej grupy młodych. Chcą polityki chroniącej polskie firmy Naukowcy chcieli się także dowiedzieć, co młodzi ludzie pracujący na śmieciowych umowach sądzą na temat gospodarki, w jakiej muszą funkcjonować. Okazało się, że prawie wszystkim podoba się zasada konkurencji. Ze stwierdzeniem, że konkurencja jest dobra dla gospodarki zgodziło się 73 proc młodych Niemców oraz 78 proc. Polaków. Z badań wynika także, że młodzi Polacy oczekują takiej gospodarki rynkowej, która będzie zapewniać stabilną pracę etatową (88 proc). Chcą też polityki chroniącej polskie przedsiębiorstwa i banki przed zagranicznym kapitałem (80 proc.). - Można to nazwać wizją narodowego i propracowniczego kapitalizmu rozwojowego - komentuje socjoekonomista prof. Juliusz Gardawski z SGH, kierownik badań i autor wskaźnika gospodarki dobrze urządzonej, używanego od lat do badania świadomości ekonomicznej. Stosunkowo duży odsetek młodych Polaków (46,4 proc. w porównaniu z 21,6 proc. Niemców) zgadza się co do tego, że należy radykalnie obniżyć podatki i pozwolić, aby obywatele sami finansowali usługi np. edukacyjne i zdrowotne. O tym, że młodzi Polacy nie do końca ufają państwu świadczy przekonanie ponad połowy z nich (55 proc.) o potrzebie likwidacji obligatoryjnego systemu emerytalnego. Taki pomysł popiera tylko 12 proc. młodych Niemców. Z badań wynika również, że w porównaniu z Niemcami Polacy są bardziej chętni do zakładania swoich firm. Większość pracujących tymczasowo Niemców chciałaby otrzymać umowę o pracę na czas nieokreślony i tylko nieliczni woleliby zostać pracodawcami (6,5 proc.) lub przejść na samozatrudnienie (19,4 proc.). Jeśli chodzi o Polaków to aż 30 proc. wybrałoby samozatrudnienie lub chciałoby zostać pracodawcami (26,3 proc). Polityczne wycofanie młodych osób Czy młodzi Niemcy i Polacy pracujący na umowach śmieciowych są bardziej zaangażowani w politykę albo ruchy kontestujące od swoich rówieśników zatrudnionych na nieokreślonych umowach o pracę? - Zebrany przez nas materiał potwierdził tezy o politycznym wycofaniu tych młodych osób. Młodzi uczestnicy badań bardzo rzadko podejmowali zbiorowe działania na rzecz zmiany swojej sytuacji na rynku pracy. Wśród tych, którzy zdecydowali się na taki krok i zaangażowali się w działalność związków zawodowych, dominowały osoby z wyższym wykształceniem - mówi dr Jan Czarzasty. Jedynie 49,9 proc. respondentów w Polsce i 55 proc. w Niemczech zadeklarowało zainteresowanie polityką. W grupie tych, którzy interesują się polityką, w Niemczech przeważają sympatycy lewicy, a w Polsce - prawicy. Aż 39,2 proc. Niemców wskazało na poglądy bliższe lewicowym, w Polsce było to już tylko 18,5 proc. Nad Wisłą dużo więcej młodych osób niż nad Renem określiło swoje poglądy jako prawicowe (28,1 proc.), w Niemczech odsetek ten wyniósł 18,7 proc. - Potwierdza to obserwacje o przesunięciu świadomości politycznej polskiej młodzieży na prawo, a także wzmacnianiu się prawicowej orientacji politycznej wśród młodzieży niemieckiej - mówi dr Mateusz Karolak z Uniwersytetu Wrocławskiego, jeden z badaczy. Zaskakujące wyniki przyniosła odpowiedź na pytanie o demokrację. Prawie co piąty młody Polak i co 10. młody Niemiec uważają, że nie jest ważne to, czy kraj, w którym mieszkają, rządzony jest w sposób demokratyczny. Badania nie potwierdziły natomiast ogólnej niechęci młodych ludzi do związków zawodowych. - Rzadko do nich należą, dominuje obojętność i krytyka, zasadzająca się na poczuciu, że związki zawodowe, w obecnej formie, nie reprezentują interesów młodych pracowników. Jednak jako instytucji ich nie odrzucają, sądzą, że nadal jest potrzebna - uważa prof. Adam Mrozowicki z Uniwersytetu Wrocławskiego, który współkierował badaniami. Podobna sytuacja w Polsce i Niemczech Badacze podkreślają, że sytuacja młodych w Polsce i Niemczech nie różni się zasadniczo. - Pomimo różnic pomiędzy badanymi krajami sposoby radzenia sobie z sytuacją na rynku pracy przez badanych przez nas polskich i niemieckich rozmówców są podobne. Wyrażają one tendencje do "znoszenia", "oswajania" i "normalizacji" prekaryjności - mówi Jan Czarzasty. Młodzież na umowach śmieciowych "amortyzuje" zmiany na rynku pracy przez np. opóźnienie opuszczania domu rodzinnego, ucieczkę w tradycyjne role rodzinne lub też emigrację. - Gdy wszystko inne zawodzi pozostają jeszcze rozwiązania terapeutyczne, które były doświadczeniem znacznej części badanych. Młodym ludziom nie jest łatwo, ale mimo wszystko nie należy patrzeć na nich jak na bezwolne ofiary, sami na pewno by tego nie chcieli - kończy dr Czarzasty. Pełne wyniki badań znajdują się w książce "Oswajanie niepewności" wydawnictwa Scholar. Projekt realizowany był w latach 2016-2020 przez cztery ośrodki: Instytut Filozofii, Socjologii i Socjologii Ekonomicznej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Instytut Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, Freie Universität Berlin i Leeds University Business School.