Profesor Lucjan Piela z wydziału chemii UW, który jest w grupie naukowców, uważa, że na etapie badania przyczyn katastrofy smoleńskiej nie wykonano podstawowych badań z wykorzystaniem najprostszych narzędzi, jakie daje nauka. Jego zdaniem żadne poważne śledztwo w tej sprawie się nie toczyło i zaniedbano wiele procedur. Profesor Piela jest przekonany, że póki jest jeszcze na to czas, w wyjaśnienie przyczyn katastrofy powinni się włączyć naukowcy - głównie matematycy, fizycy i informatycy. - Do rzetelnego wyjaśnienia niektórych spornych kwestii, związanych z katastrofą smoleńską, wystarczyłoby zastosować znane od lat zasady dynamiki Newtona - podkreśla profesor Piela. Naukowiec uważa, że niedopuszczalne jest spieranie się od dwóch lat czy brzoza, o którą zahaczyło skrzydło tupolewa, miała decydujące znaczenie czy też nie. Profesor Piela twierdzi, że wystarczyłoby zastosować znane i wykorzystywane metody badawcze, żeby rozwiać te i podobne wątpliwości. Grupa naukowców napisała artykuł na ten temat. Profesorowie chcieli publikację pod tytułem "W dwa lata po katastrofie" umieścić w piśmie uniwersyteckim, ale redakcja nie zgodziła się na to. Rzecznik uczelni i jednocześnie redaktor dwumiesięcznika uniwersyteckiego, Anna Korzekwa w rozmowie z IAR tłumaczy decyzję charakterem pisma. Jej zdaniem dwumiesięcznik informuje przede wszystkim o sprawach związanych ze szkolnictwem wyższym i z bieżącymi sprawami uniwersytetu. Korzekwa twierdzi, że zamieszczenie artykułu o katastrofie smoleńskiej byłoby niestosowne i nie wpisałoby się w profil pisma. Odmowa wywołała oburzenie grupy naukowców, którzy chcą się odwołać w tej sprawie do rektora Uniwersytetu Warszawskiego. Twierdzą, że została naruszona zasada wolności słowa.