"Nasz Dziennik": Wobec nadchodzącej wojny
Białoruś i Ukraina zwasalizowane przez Rosję, zniweczą strategiczne możliwości obronne Polski na obszarze Bałtyku. Polem przyszłej wojny będzie wtedy 150-kilometrowy pas od granicy z Białorusią do Warszawy, uważają analitycy na których powołuje się "Nasz Dziennik".
Gazeta zapowiada, że 9 bm. Narodowe Centrum Studiów Strategicznych przedstawi raport pt. "Geografia wojskowa Bałtyku", w którym zawarte zostaną wnioski dla kierunków modernizacji Sił Zbrojnych.
Chodzi o zakup odpowiednich okrętów podwodnych, rakietowych, trałowców, rakiet średniego zasięgu oraz samolotów, które będą mogły skutecznie prowadzić działania na obszarze Morza Bałtyckiego.
Wnioski te zostaną przedstawione podczas konferencji pt. "Strategia obronna Polski - wyzwania w kontekście Morza Bałtyckiego". Najważniejsza jest w tej kwestii współpraca z krajami nordyckimi, takimi jak Szwecja i Finlandia, a także z Danią oraz Litwą, Łotwą i Estonią.
"NDz" twierdzi, że raport NCSS zawiera kilka ważnych wniosków, szczególnie interesujących w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie oraz regularnych manewrów wojskowych "Zapad" od kilku lat prowadzonych wspólnie z Białorusią przez armię rosyjską.
Zdaniem analityków Centrum, Jacka Bartosiaka i Tomasza Szatkowskiego, "pogłębianie się niekorzystnej zmiany uwarunkowań geopolitycznych otoczenia Polski zwiększa ryzyko wystąpienia konfliktu politycznego i zbrojnego z udziałem Polski w najbliższych dwóch dekadach".
Potencjalnym przeciwnikiem Wojska Polskiego w takim konflikcie może być armia rosyjska. Jeśli będzie mogła ona korzystać z terytorium Białorusi, to, zdaniem analityków, pole konfliktu przeniesie się na obszar lądowy między granicą białoruską a Warszawą. "Dlatego istotne jest, by takie kraje, jak Białoruś i Ukraina, a także Niemcy były w obliczu kryzysowej sytuacji wobec Polski przynajmniej neutralne, natomiast państwa bałtyckie oraz Finlandię i Szwecję łączyła z Polską konieczność wspólnej neutralizacji rosyjskiego zagrożenia na obszarze Bałtyku".
PAP/IAR