Gazeta pisze, że analizy toksykologiczne dotyczą części próbek wcześniej wykorzystanych do badań przez rosyjskich śledczych.Próbki zostały pobrane od ofiar na terenie Rosji w kwietniu 2010 roku. Materiał był zabezpieczony podwójnie i zarówno strona polska, jak i rosyjska dysponowała tym samym materiałem do badań, które już indywidualnie realizowały obie strony. Polskie badania wykonał Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Aktualnie badany materiał to ten, który pozostał po rosyjskich analizach.Śledczy nie wyjawiają celu zlecenia analiz części próbek przebadanych już przez Rosjan. Prokuratura wojskowa oświadczyła jedynie, że "zleca biegłym tylko takie czynności, które mogą mieć znaczenie dla przedmiotu prowadzonego postępowania".Więcej w "Naszym Dzienniku".