W czwartek SA oddalił generalnie apelację gazety związanej z koncernem medialnym o. Tadeusza Rydzyka od wyroku Sądu Okręgowego Warszawa-Praga z 2010 r., który uwzględnił pozew TVN wobec "NDz". SA nieznacznie zmienił treść przeprosin. Adwokat pozwanych widzi potrzebę kasacji do Sądu Najwyższego. Przyczyną procesu były artykuły "NDz" z 2007 r., gdy rządziła koalicja PiS-LPR-Samoobrona. Pisano w nich m.in., że to "telewizja paszkwilancka"; że dopuszcza się "grubiańskich ataków na rządzącą koalicję czy Radio Maryja": "kłamstw", "manipulacji", "oszczerstw", "ordynarnych zafałszowań", "antypatriotycznych wystąpień" oraz "jest wrogiem polskiego patriotyzmu". W pozwie o ochronę dóbr osobistych TVN zażądała od wydawcy "NDz" i jej redaktor naczelnej przeprosin w kilku gazetach i wpłaty 200 tys. zł zadośćuczynienia na Fundację Opatrzności Bożej. Pozwani wnosili o oddalenie pozwu, powołując się na wolność słowa. "Pojęcie patriotyzmu jest przez obie strony inaczej postrzegane" - mówiła mec. Krystyna Kosińska, pełnomocnik "NDz". Jej zdaniem nawet ostre sformułowania są dopuszczalne, a "NDz" działał w interesie społecznym. Uznała, że zwroty "NDz", które należy oceniać w ich kontekście, nie są obraźliwe i pozostają w ścisłym związku z faktami; powołała się m.in. na "fałszywe oskarżenie" o. Rydzyka, że nazwał prezydenta Lecha Kaczyńskiego "oszustem" (a mówił tylko, że czuje się przezeń oszukany) czy słynny program TVN, w którym ujawniono "taśmy Beger". "Krytyka - tak; krytyka znieważająca - nie" - mówił pełnomocnik TVN mec. Jerzy Naumann. Za niedopuszczalne uznał wchodzenie w licytację, kto jest lepszym, a kto gorszym patriotą. Zwroty "NDz" uznał nie za dopuszczalne oceny, ale za inwektywy. W trakcie procesu adwokat zmodyfikował pozew, cofając roszczenia za zwroty "NDz", by stacja dopuszczała się "kłamstw, oszczerstw, manipulacji, ordynarnych zafałszowań". W 2010 r. SO uwzględnił zasadniczą część pozwu TVN, uznając, że adekwatne będzie 40 tys. zł zadośćuczynienia. "Wolność słowa jest zasadą, ale trzeba jednocześnie szanować dobra innych" - uznał sąd. Według niego doszło do oczywistego i zawinionego naruszenia dóbr osobistych powoda oraz zasady rzetelnej i rzeczowej krytyki, a celem publikacji było "jak najdotkliwsze napiętnowanie" i "poniżenie" TVN24. SO nakazał przeprosiny tylko w "NDz", gdzie pozwani mieliby wyrazić ubolewanie za "obraźliwe i nieprawdziwe" zarzuty i za uchybienie zasadom etyki dziennikarskiej. Ponadto SO zakazał "NDz" rozpowszechniania tych zwrotów w przyszłości. Zdaniem SO przypisanie o. Rydzykowi zwrotu "oszust" wobec L.Kaczyńskiego także nie usprawiedliwia napiętnowania TVN24 zarzutem "paszkwilanctwa" - podobnie jak wmontowanie przez nią oklasków po wypowiedzi lekarza na spotkaniu ze stroną rządową podczas protestów służby zdrowia w 2007 r. Zarazem SO uznał, że dóbr powoda nie narusza zwrot, że redaktorzy "Szkła kontaktowego" dopuszczają się "grubiańskich ataków", bo krytyka konkretnych osób nie obraża całej stacji. SA z treści przeprosin nakazanych przez SO usunął słowa, że zarzuty "NDz" były "obraźliwe i znieważające" (bo może się to odnosić tylko do osób fizycznych, a nie prawnych). Uchylił też zakaz używania przez pozwanych inkryminowanych słów w przyszłości - bo sądy nie mogą tworzyć katalogów zwrotów, które zawsze będą uznane za naruszające dobra osobiste powoda. Zarazem sędzia SA Anna Owczarek uznała ustalenia SO za trafne. Oceniła, że pozwani nie przedstawili wystarczających argumentów uzasadniających ich zarzuty wobec TVN. Sędzia dodała, że warunkiem dopuszczalnej krytyki jest jej rzetelność i zgodność z zasadami współżycia społecznego. Według SA krytyka taka musi się odwoływać do faktów, by dać czytelnikowi możliwość wyrobienia własnego zdania; w przypadku "NDz" zaś były "głównie zwroty przymiotnikowe z negatywnym uczuciowym nastawieniem, bez przytoczenia faktów, które miałyby to uzasadniać". "Napastliwa forma wypowiedzi, bez wystarczającej podstawy faktograficznej, wskazuje na motyw poniżenia, a nie na interes społeczny" - podkreśliła sędzia. Mec. Kosińska powiedziała PAP, że pozwani przedstawili odpowiednie dowody, np. w kwestii oklasków, wypowiedzi L. Kaczyńskiego czy "taśm Beger". Pozew uznała za ograniczenie wolności wypowiedzi. "Wyrok wpisuje się w poprawność polityczną i ostatnie wydarzenia" - dodała. "Wyrok wpisuje się w poprawność prawa, etyki dziennikarskiej i w dobre obyczaje" - replikował mec. Naumann. "Wolność słowa wiąże się z odpowiedzialnością za nią" - dodał. Już wcześniej "NDz" prawomocnie przegrał proces cywilny z TVN za zwroty pod jej adresem typu: "medialne ZOMO", "goebbelsowska propaganda", "medialni terroryści". Łukasz Starzewski