Państwo, które jest gwarantem emerytury minimalnej, będzie musiało co miesiąc dopłacać do świadczeń. Jak to możliwe? - pyta "Nasz Dziennik". I odpowiada: to efekt nowych reguł prawnych przyjętych w 2008 roku i kolejnych latach. Koalicja PO-PSL zmieniła zasady wyliczania emerytur, wprowadzając formułę kapitałową tak zwanej zdefiniowanej składki w miejsce zasady emerytury solidarnościowej, czyli tak zwanego zdefiniowanego świadczenia. Można ją ująć krótko: wiesz, ile płacisz, nie wiesz, jakie świadczenie otrzymasz. Jak przypomina "Nasz Dziennik", wcześniej emerytury były wyliczane zgodnie z formułą "zdefiniowanego świadczenia", która uwzględniała staż pracy, wysokość wynagrodzenia w wybranych 10 najlepszych kolejnych latach oraz kwotę bazową. Dzięki temu stopa zastąpienia wynagrodzenia emeryturą sięgała - w przypadku najmniej zarabiających - nawet 80 procent ostatniego wynagrodzenia i blisko 50-55 procent dla zarabiających ponad przeciętną płacę. W nowym, kapitałowym systemie stopa zastąpienia nie przekroczy 30 procent.