Młodzi ludzie najczęściej przerywają naukę z braku pieniędzy. To właśnie bieda sprawia, że młodzież kończy edukację na gimnazjum. W mniejszych miejscowościach, zwłaszcza rodziny wielodzietne, nie dają sobie finansowo rady. Kilkadziesiąt złotych z opieki społecznej nie wystarcza na zakup książek, opłaty za internat czy dojazdy. Cześć młodzieży jednak nie jest po prostu zainteresowana dalszą nauką, bo wraz z reformą edukacji skrócono obowiązek szkolny. Minister Krystyna Łybacka mówi wprawdzie, że nauka ma trwać do 18. roku życia, ale w punkcie 2. art. 15. ustawy oświatowej napisano, że obowiązek szkolny kończy się właśnie na gimnazjum. Tacy młodzi bezrobotni nie mogą liczyć na pomoc. Jeśli nie będą się dalej kształcić, muszą przeczekać do momentu uzyskania pełnoletności. Tylko w woj. świętokrzyskim według wstępnych danych ponad 300 osób nie kontynuuje nauki w szkołach średnich.