Magdalena Ogórek - niegdyś nazywana "aniołkiem Napieralskiego" - pracowała w jego sztabie podczas kampanii prezydenckiej w 2010 roku. Sam Grzegorz Napieralski w swojej ocenie byłej współpracowniczki jest powściągliwy, ale uważa, że wina za ewentualny słaby wynik w wyborach powinna spaść na Leszka Millera. - To jego kandydatura. Żeby uratować SLD, wynik musi być zbliżony do mojego. To musi być kilkanaście procent. Inaczej będzie nam ciężko startować w wyborach do parlamentu krajowego - uważa Napieralski.