Były polityk SLD, były szef tej partii Grzegorz Napieralski jest popieranym przez PO kandydatem do Senatu w okręgu 98. w woj. zachodniopomorskim. "Wybory do Senatu są trochę inne niż wybory parlamentarne do Sejmu. Ja nie startuję z list Platformy Obywatelskiej, nie zapisuję się do Platformy Obywatelskiej. Startuję w jednomandatowym okręgu wyborczym do Senatu i reprezentuję moje środowisko polityczne" - mówił Napieralski. Dodał, że jest człowiekiem dialogu i nigdy nie bał się rozmawiać z przedstawicielami różnych środowisk politycznych na tematy ważne dla Polski. Pytany o dalsze losy ugrupowania Biało-Czerwoni, odpowiedział: "Nie zamykamy tego projektu". Wyjaśniał, że obecnie PO go wspiera, ale równocześnie jest on "w takim środowisku politycznym", o którym Platforma wie, które zna i z którym rozmawia. Zapewniał, że swoją decyzję uzgadniał z jednym z liderów Biało-Czerwonych Andrzejem Rozenkiem. "Trzyma za mnie kciuki, życzy mi powodzenia, będzie mi pomagał i wspierał" - powiedział Napieralski i dodał, że wierzy, iż projekt ugrupowania Biało-Czerwoni "będzie się rozszerzał i szedł do przodu". Mówił, że wierzy, iż współpraca między PO a Biało-Czerwonymi jest możliwa. "Wierzę głęboko, że ta współpraca będzie szersza i będzie się rozpoczynała" - powiedział. Dodał, że obecnie lewica w Polsce jest słaba i może nie znaleźć się w parlamencie, "więc ważne, żeby jak najwięcej osób do parlamentu z takimi poglądami lewicowymi weszło". Napieralski powiedział, że będzie chciał się zajmować tematyką badań, rozwoju, nowoczesną edukacją i inwestowaniem w nowe technologie. "Jeżeli Polska dzisiaj prześpi ten moment, jeżeli nie będzie tak naprawdę inwestowała w nowe technologie, w badania, rozwój, innowacje - przegramy. Przegramy wyścig i w Europie i przegramy wyścig na świecie" - mówił.