- Wszystko, co dobre, co udało się rządowi Donalda Tuska, to dzięki SLD. Niestety jest ich niewiele, ale jednak udało się - podkreślił Napieralski. Jako przykład podał ustawę, dzięki której 6-latki poszły do szkół, a także rozdział funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Niestety - zwrócił uwagę - takich wspólnych, z PO, inicjatyw było mało. - Donald Tusk niestety zatrzymał się. Tego demontażu IV RP nie ma. Dalej funkcjonuje CBA, które powstało za czasów PiS - typowa policja polityczna poza kontrolą demokratyczną. Nie dość, że funkcjonuje, to rząd Donalda Tuska nie chce jej reformować. Są odpowiednie projekty ustaw, te ustawy nie są dziś procedowane - wyliczał Napieralski. - Dalej w tej samej formule funkcjonuje IPN, mimo zapowiedzi premiera, że zostanie on zreformowany, niestety tego się nie udało zrobić. I znów leżą projekty ustaw, które składał SLD o likwidacji IPN. Znów powraca debata o lustracji, znów rozliczamy przeszłość i to czasami bardziej radykalnie niż za czasów PiS - dodał lider Sojuszu. W jego opinii, atmosfera w Polsce "znów robi się duszna". - Nie tylko dlatego, że są podsłuchy, ale że znowuż te działania instytucji państwowych prowadzą do takiego poczucia, że każdy każdego inwigiluje. Tu zawiodła PO, zawiodła wyborców lewicy, którzy upatrywali w tej silniejszej od SLD partii odsunięcia na zawsze IV RP, aby IV RP stała się na zawsze historią - podkreślił szef SLD. Jego zdaniem, rządowi "nie udało się wiele zrobić" również w sferze gospodarczej i społecznej. - Mamy tu takie spojrzenie trochę wstecz i można by powiedzieć takie hasło: "od rządu Buzka do rządu Tuska". Podobne problemy znów się pojawiają: znów pojawia się dziura budżetowa, rośnie lawinowo bezrobocie: ponad 250 tys. bezrobotnych w tym roku to znaczący sygnał, że coś jest nie tak - uważa Napieralski. Według niego, Tusk prowadzi "politykę wirtualną". - A to premier ogłosi, że będzie ustawa dotycząca zapłodnienia in vitro, ale tylko zapowiada, bo mija 355 dni, a ustawy jak nie ma, tak nie ma. A to premier mówi: zmienimy IPN, bo przecież wychodzi skandaliczna książka o prezydencie Lechu Wałęsie - wyliczał Napieralski. - Premier reaguje na badania opinii publicznej i trzeba rzucić mocno ostre hasło walki z hazardem, chociaż nie zmienia się nic, nikt nie walczy z hazardem. To jest sfera haseł, zawołań, takiej polityki trochę wirtualnej, trochę takiej propagandowej, która oczywiście w dalszym okresie nie przyniesie żadnych zysków - ocenił szef SLD. Napieralski wytknął Tuskowi, że mimo początkowych sygnałów o chęci współpracy w takich kwestiach jak reforma służby zdrowia czy nowa ustawa medialna, nic z tego nie wyszło. - Na końcu premier i tak powiedział, "ale my myśleliśmy inaczej, czy myślimy inaczej i musi być po naszemu" - zaznaczył lider. Przypomniał też, że w zeszłym tygodniu klub Lewicy złożył u marszałka Sejmu wniosek o debatę na temat dwóch lat rządu Tuska. - Chcielibyśmy tu w Sejmie odbyć taką debatę i podsumować to, co się działo w ciągu tych dwóch lat. Co się stało z obietnicami, które były podpisane w czasie kampanii wyborczej przez pana premiera, co się stało z tym, co wyszło w czasie expose, (co wyszło z) tych kilkudziesięciu różnych propozycji, które premier zaproponował Polakom, aby realizować - podkreślił Napieralski.