- Powołanie posła Grasia na to stanowisko jest ewidentnie wskazówką, że Donald Tusk strasznie chce być prezydentem. (...) Poseł Graś będzie musiał wziąć na swoje barki odium wszystkich złych decyzji, ale również nieumiejętności rządzenia - powiedział w Szczecinie dziennikarzom szef SLD. Już nie Donald Tusk będzie się tłumaczył za kolejne wpadki, a poseł Graś - wyjaśnił. Jego zdaniem, ta decyzja kadrowa "ewidentnie" pokazuje także, że rząd nie radzi sobie z kryzysem i dlatego szuka "jakiejś twarzy", która będzie bronić premiera. Jak uważa lider Sojuszu, ten manewr się nie powiedzie. Przewiduje natomiast, że osłabi pozycję Grasia jako posła sprawnego z dużym doświadczeniem i dużym zaangażowaniem w prace parlamentarne, którego SLD ocenia pozytywnie. Napieralski komentując powołanie Grasia na rzecznika rządu ironizował, że stało się to w "ramach oszczędności w kancelarii premiera". Przybywa nowy minister zamiast redukcji gabinetów politycznych, co sugerował Sojusz - powiedział.