Jak tylko Napieralski zerwie "koalicyjną współpracę z PiS-em", PO przychyli się do oferty współpracy ze strony SLD - odpowiada wiceszef klubu PO Rafał Grupiński. Piątkową konferencję Napieralskiego otworzył pokaz filmu, na którym Tusk podpisuje przed wyborami parlamentarnymi 2007 roku 10 obietnic, które PO zrealizuje, jeśli dojdzie do władzy. - Tutaj w Warszawie, premier Donald Tusk i jego partia Platforma Obywatelska zobowiązała się przed wyborcami do realizacji swojego programu wyborczego, zawartego w 10 postulatach, obietnicach, zapewnieniach, że w Polsce będzie inaczej, lepiej - przypomniał lider SLD. Teraz jednak - podkreślał - na dwa lata rządu Tuska patrzy "z lekkim rozczarowaniem", że nie przyniosły one "przełomu, wielkich zmian na lepsze". Według Napieralskiego nie stało się tak, ponieważ w Polsce toczył się spór między PiS a PO, a Tusk nie dokonywał reform, ponieważ "paraliżował go strach przed prezydentem Lechem Kaczyńskim". - Chcielibyśmy dzisiaj ten strach zabrać z barków Donalda Tuska, chcielibyśmy, aby dzisiaj tej blokady już nie było - mówił Napieralski. Jak podkreślił, SLD to "formacja lewicowa, mająca swoje idee, wartości i program, który od lat bardzo konsekwentnie realizuje", jednak - jak przekonywał - Sojusz jest również partią "bardzo odpowiedzialną". Dlatego chce, by Polska zmieniała się na lepsze. - Chcemy Polski postępowej, zmodernizowanej, nowoczesnej, abyśmy nie byli narodem kompleksów - deklarował Napieralski. Zwrócił uwagę, że programy PO i SLD są bardzo różne, ale gdy spogląda na 10 obietnic Tuska z kampanii 2007 r. jest w nich wiele rzeczy, które lewica mogłaby poprzeć. Jednym z takich obszarów - w jego opinii - jest edukacja. - Zamiast kłócić się dzisiaj w parlamencie, zastanówmy się wspólnie co zrobić, jakie dzisiaj wprowadzić instrumenty, aby było więcej przedszkoli, aby te przedszkola były dostępne, lepiej wyposażone, aby było więcej żłobków - apelował Napieralski. To samo - według niego - dotyczy kwestii podwyżek dla nauczycieli. - Oni wychowują nasze dzieci, inwestują w te dzieci wiedzę. Ta wiedza będzie wykorzystana potem dla nas wszystkich, w przyszłości, w pracy, na uczelniach. My musimy dzisiaj znaleźć pieniądze w budżecie państwa, aby szkolnictwo było dofinansowane na bardzo wysokim poziomie, abyśmy naprawdę mieli edukację na najwyższym możliwym poziomie - mówił Napieralski. Szef Sojuszu wzywał do wyrównania szans w dostępie do szkolnictwa, także wyższego. - Wie pan na pewno, panie premierze, że ta bezpłatna edukacja nie jest jednak bezpłatna i tu jest pole dzisiaj do współpracy. Tu chcielibyśmy współpracować - zapewnił Napieralski. Jego zdaniem PO i SLD powinny porozumieć się również w sprawie podwyżek dla sfery budżetowej. - My w SLD chcemy, aby emerytura nie była jałmużną. Ludzie w Polsce pracowali po dziesiątki lat, odbudowywali Polskę i chcieliby dzisiaj nagrodę za to, że swoją ciężką, uczciwą pracą doprowadzili do tego, że mamy gdzie mieszkać, gdzie pracować, że Polska jest wolna, że się rozwija i stąd tak ważne jest, żeby nasi dziadkowie, nasze babcie dzisiaj czuli się spełnieni - mówił lider Sojuszu. Według niego lewica chce również, podobnie jak PO dwa lata temu, zagwarantować bezpłatny dostęp do opieki medycznej. - Tu się zgadzamy, ale nie zgadzamy się z likwidacją NFZ. (...) Nie ma też zgody na to, żeby jedyną receptą na leczenie służby zdrowia było prywatyzowanie służby zdrowia, a szczególnie szpitali, przychodni - zaznaczył szef SLD. - Szpitale muszą być państwowe, służba zdrowia musi być pod opieką państwa, bo musi być dla wszystkich dostępna - dodał. Kolejny punkt - jak mówił - o którym PO może rozmawiać z SLD, to rozwój gospodarczy. - Mamy dzisiaj ofertę bardzo jasną i czytelną: dwukrotnie rządził SLD na przestrzeni ostatnich 20 lat. Przejmowaliśmy państwo z dziurą budżetową, z rosnącym bezrobociem, przejmowaliśmy państwo, kiedy produkcja spadała (...), oddawaliśmy państwo po czterech latach rządów ze wzrostem gospodarczym, rosnącą produkcją, malejącym bezrobociem. (...) Jeżeli jest wola współpracy, to proszę bardzo nam tylko powiedzieć - uruchomimy naszych specjalistów, ekspertów, tych którzy rządzili, współpracowali z naszymi ministrami - zachęcał szef Sojuszu. Napieralski zaproponował ponadto współpracę w walce z korupcją. Przypomniał, że klub Lewicy złożył niedawno w Sejmie projekt reformy CBA. Zdaniem lidera Sojuszu ewentualne przyszłe rozmowy z PO będą trudne, ponieważ SLD nie zgodzi się na niektóre postulaty PO, jak np. podatek liniowy, jednak - jak podkreślił - wierzy głęboko, że tak jak jego partia chce Polski lepszej, nowoczesnej, tak premier chce tego samego. - Mimo tych wielu przeszkód usiądźmy, rozmawiajmy (...) Ta rozmowa jest konieczna - przekonywał. W jego opinii rząd Tuska osiągnął sukcesy tam, gdzie współpracował z jego formacją. Przypomniał, że rządząca koalicja wraz z klubem Lewicy uchwaliła m.in. ustawę rozdzielającą funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Napieralski, pytany później przez dziennikarzy o zerwane kilka miesięcy temu przez PO porozumienie w sprawie ustawy medialnej, przyznał, że "zaufanie zostało wówczas nadszarpnięte, ale interes Polski jest ważniejszy". Wiceszef klubu PO Rafał Grupiński wyraził gotowość do przyjęcia oferty Napieralskiego, jednak pod warunkiem, że SLD zerwie współpracę z PiS. - Jak tylko pan Grzegorz Napieralski zerwie swoją koalicyjną współpracę z PiS-em, której liczne dowody mamy w głosowaniach, w popieraniu weta prezydenta, w mediach publicznych, to możemy się oczywiście przychylać do wszelkich konstruktywnych wsparć ze strony SLD dla ustaw, które będziemy chcieli w Sejmie przeprowadzić, czy idei, które chcielibyśmy dla dobra wspólnego realizować - zadeklarował Grupiński. Jak podkreślił, Napieralski apeluje do PO o współpracę, a w tym samym czasie "SLD przejmuje rady nadzorcze w regionalnych spółkach radiowych, na przykład w Poznaniu". - Wolę zawsze najpierw patrzeć na fakty, a dopiero później na słowa, a nie odwrotnie - zaznaczył Grupiński. Latem Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wybrała nowe rady nadzorcze, a te z kolei nowe zarządy w TVP i Polskim Radiu. Media donosiły wówczas, że doszło w tej sprawie do porozumienia między Napieralskim a PiS, a władzę w mediach publicznych przejęły, oprócz ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością, także osoby kojarzone z b. prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim i sekretarzem KRRiT z czasów SLD Włodzimierzem Czarzastym. Liderzy SLD i PiS jednak konsekwentnie zaprzeczają, jakoby doszło do jakiejś umowy między nimi w sprawie mediów publicznych.