Jak relacjonował Napieralski, rozmowa z prezydentem USA dotyczyła "wielu kwestii", w tym: relacji transatlantyckich UE-USA, innowacji i nowoczesnych technologii, nauki, szkół, młodych ludzi, nowych wyzwań na świecie i w Europie. "Teraz pytanie, czy te nasze argumenty, których wysłuchał prezydent Barack Obama, będą wdrażane w życie" - zastanawiał się szef Sojuszu. To jednak - zaznaczył - jest zadaniem, nie tylko dla administracji Baracka Obamy, ale również dla administracji polskiej. Dla niego samego - jak mówił - "młodego lidera polskiej sceny politycznej" - najistotniejsze były kwestie przyszłości. "Zwracałem uwagę na to, aby zbudować specjalne programy stypendialne dla młodych ludzi. Takie programy już istniały wcześniej w Polsce na początku naszych przemian - one pomagały budować demokrację, ale dzisiaj takie systemy specjalne, stypendialne dla młodych ludzi powodowałyby to, żebyśmy jeszcze szybciej modernizowali Polskę" - przekonywał lider SLD. "To byłyby takie przyspieszenia, szczególnie w nauce, w nowoczesnych technologiach, innowacyjności" - uważa Napieralski. Szef Sojuszu poinformował też, że zaproponował Obamie bliższą niż do tej pory współpracę uczelni wyższych - polskich i amerykańskich. "Wiemy, że w rankingach uczelnie w Stanach Zjednoczonych są bardzo wysoko plasowane i warto, aby nasze uczelnie, uniwersytety współpracowały" - zaznaczył lider SLD. Jak ocenił, jest to bardzo ważne, szczególnie ze względu na gospodarkę. "Gospodarka oparta na wiedzy to jest olbrzymi plus i atut zwłaszcza w konkurencji z innymi państwami, takimi jak rozwijające się państwa w Azji, czy w Ameryce Południowej" - dodał. Szef Sojuszu powiedział też, że przekazał prezydentowi USA "pozdrowienia i podziękowania od wszystkich polskich internautów za przyjazd do Polski". "Pan prezydent zareagował bardzo ciekawie, uśmiechnął się. Zareagował żywo, bo to było coś innego niż wszystkie poważne wypowiedzi. Widać było po jego reakcji, że bardzo dobrze to czuje, ponieważ sam przecież korzysta z takiej formuły komunikacji. Kazał serdecznie podziękować i jeszcze w tej rozmowie przy pożegnaniach wrócił na chwilę do tego, kazał przekazać te pozdrowienia, zapytał jakie plany na przyszłość, więc widać było, że to go bardzo zaciekawiło" - relacjonował Napieralski. W opinii lidera SLD, Obama to polityk "bardzo dobrze przygotowany". "Przyjechał z konkretnym przekazem, konkretną wiedzą. Mówiąc o demokracji, koncentrował się na kilku bardzo ważnych aspektach, dotyczących Północnej Afryki - tego co dzieje się w Tunezji, Libii, czy Egipcie. Odnosił się również do tego, co dzieje się w naszym regionie - tego co dzieje się w Europie Środkowej i Wschodniej" - mówił szef Sojuszu. Według lidera SLD, Obama to człowiek bardzo kontaktowy. "Tak jak znamy go z przekazów medialnych, tak na żywo jest to jeszcze bardziej widoczne. Jest bardzo przejmujące jak mówi, skupia na sobie uwagę, ale również jest człowiekiem, który potrafi słuchać" - uważa Napieralski. Jego zdaniem, sobotnie spotkanie odbyło się w bardzo dobrej atmosferze. "Mogliśmy swobodnie rozmawiać z prezydentem Obamą, wymieniać się swoimi poglądami. Myślę, że prezydent (USA) z tego spotkania wyniesie bardzo dobre wrażenia i kilka cennych uwag" - podkreślił szef SLD. Jak dodał, spotkania z ważnymi politykami powinny zawsze odbywać się w Polsce z udziałem opozycji. "To dobry obyczaj, on powinien być kontynuowany dlatego, że w Polsce powinny być takie oto zasady, standardy, aby w sprawach najistotniejszych dla Polaków, dla Polski, mówić jednym głosem i pokazywać, że ten jeden głos jest możliwy" - zaznaczył Napieralski. W jego ocenie jednak, na sobotnie spotkanie zabrakło zaproszenia dla "wszystkich ojców demokracji i ważnych przemian w Polsce", m.in. dla byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.