- Przyznam szczerze, że nagminne wykorzystywanie ludzi lewicy przez PO i PiS wydaje mi się już trochę przesadą, przekroczeniem pewnej granicy. Politycy, którzy do tej pory nas atakowali, chcieli nas zdelegalizować, doprowadzić do tego, żeby SLD na scenie politycznej nie było, dzisiaj robią całkowicie coś innego, a nawet odnoszą się do czasu, który tak potępiali, czyli do Polski Ludowej - mówił Napieralski dziennikarzom w Sejmie, pytany o czwartkową wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. - Dla mnie jest to niepojęte - zaznaczył lider Sojuszu. Kaczyński na czwartkowym spotkaniu w Sosnowcu - rodzinnym mieście Gierka, nazwał I sekretarza "komunistycznym, ale jednak patriotą". Prezes PiS zaznaczył, że choć jako działacz opozycji demokratycznej był czynnym przeciwnikiem Gierka, to cenił w nim m.in. to, że "opozycję jakoś tam tolerował, a nie zamykał do więzienia", co - w jego opinii - w komunizmie było bardzo rzadkie. Doceniał - jak mówił - również to, że ówczesny przywódca PRL "chciał siły Polski". Kaczyński powiedział też, że cieszyłby się, gdyby poparł go eurodeputowany Unii Pracy Adam Gierek, syn b. pierwszego sekretarza KC PZPR. Jednak Gierek, który pięć lat temu poparł Lecha Kaczyńskiego, w I turze głosował na Napieralskiego, teraz zadeklarował wsparcie dla Bronisława Komorowskiego (PO). Napieralski zapowiedział również, że będzie w niedzielę głosować. Nie chciał jednak zdradzić nawet tego, czy odda ważny głos. - Na pewno pójdę głosować, bo to jest rzecz najważniejsza dla Polaków, aby budować społeczeństwo obywatelskie, ale - tak jak obiecałem - nie mówię na kogo zagłosuję, bo w tej sprawie zostawiłem wolną rękę swoim wyborcom. Każda moja sugestia, wypowiedź mogłaby zostać odebrana w ten sposób, że jednak namawiam do głosowania na kogoś - podkreślił szef SLD. - Moi wyborcy są mądrzy, rozsądni, świetnie znają scenę polityczną, wiedzą czego chcą, więc sami wybiorą - dodał Napieralski.