- Skromna tablica, z godłem państwa jest wystarczająca, by uczcić pamięć prezydenta i jego małżonki - powiedział Napieralski dziennikarzom w Sejmie. W jego ocenie, na tablicy nie powinno być krzyża, ponieważ "urząd prezydenta jest urzędem państwowym i powinien być wolny od symboli religijnych". - We wszystkich demokratycznych państwach, gdy dochodzi do katastrofy, jest potrzeba uczcić pamięć ważnej osoby, są skromne tablice z imieniem, nazwiskiem i z godłem. Tak powinno być. Nie chciałbym, by była wojna o wielkość tablicy, czy ma być pomnik czy tablica, by znowu była wojna o symbole religijne - dodał Napieralski. Z kolei poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz powiedział w czwartek, iż wątpi, aby umieszczenie na Pałacu Prezydenckim tablicy zmieniło postawę obrońców krzyża. - Tak naprawdę nie o tablicę i pamięć tu chodzi. To jest konflikt polityczny, który się tli od wielu, wielu dni. Konflikt podsycany przez polityków - dodał. Zdaniem Arłukowicza, prezydent Komorowski powinien podjąć decyzję, która będzie konsekwencją kompromisu uzgodnionego przez Kancelarię, Kościół i harcerzy, aby przenieść krzyż do kościoła. - Pomniki też można stawiać, ale to nie może paraliżować państwa, a debata publiczna nie może się skupiać tylko wokół grupy osób broniących krzyża - ocenił. Poseł skrytykował też działania w tej sprawie Kancelarii Prezydenta. Jak zaznaczył podejmowane przez nią decyzje nie były spójne i konsekwentne.