Według Napieralskiego sejmowa komisja śledcza powinna wyjaśnić bardzo szczegółowo sprawę Blidy, wskazując winnych tego, że "system państwa, sterowany przez polityków" doprowadził do śmierci byłej minister i posłanki SLD. - Ryszard Kalisz (szef komisji - red.) musi przyspieszyć prace, one trwają już za długo, są moim zdaniem bardzo mocno rozwleczone, czas ucieka. Coraz dalej jesteśmy od tej wielkiej tragedii. (...) Moim zdaniem we wrześniu ta komisja powinna mieć już raport, kto jest winny tej tragicznej śmierci - powiedział Napieralski dziennikarzom podczas wizyty w Płocku. Ryszard Kalisz, odnosząc się do zarzutów szefa SLD, powiedział dziś w Programie 1 Polskiego Radia, że Napieralski nie ma pojęcia o tym, co robi komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Blidy. Dodał, że nie otrzymał od przewodniczącego SLD żadnej pomocy. - Nawet żadnej chęci pomocy - podkreślił. - Komisję Blidy prowadzę sam i nigdy nikt mi z partii w tej sprawie nie pomógł, ani z klubu - zaznaczył. Kalisz poinformował, że komisja zakończy prace na jesieni. Podkreślił, że przez dwa lata komisja zebrała "przeogromny materiał dowodowy". - To jest najbardziej merytoryczna komisja, jaka pracuje w Sejmie - dodał. Napieralski powiedział, że za dotychczasowy brak ostatecznego i pełnego wyjaśnienia sprawy Blidy obwinia również instytucje państwa. - Gdzie jest dzisiaj tak naprawdę pomoc prokuratury? - pytał. Podkreślił, że pytań w sprawie jest nadal wiele: dlaczego doszło do takiej tragedii, dlaczego akcja ABW była nieprzygotowana, skąd wyszedł rozkaz, dlaczego był taki rozkaz, dlaczego byłej parlamentarzystki nie zaproszono na przesłuchanie do prokuratury. - To tym bardziej ważne, że - jak się okazuje - takie brutalne wejście do domu Barbary Blidy było niepotrzebne, bo nie było ku temu podstaw - ocenił Napieralski. Dziś komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy przesłuchała byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że w sprawie Blidy nie było ani specjalnych działań, ani nacisków. Kaczyński podkreślał też, że spotkania w kancelarii premiera dotyczyły szerszej sprawy nadużyć w handlu węglem. W czwartek komisja będzie przesłuchiwać - na posiedzeniu niejawnym byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Odnosząc się do dyskusji na temat ewentualnej podwyżki podatków, szef SLD powiedział, że aby rozmawiać o podatkach, chciałbym najpierw wiedzieć, które podatki miałby zostać podniesione: od osób fizycznych, tzw. pośrednie, czy VAT, a jeśli tak, to w jakich segmentach. Napieralski ustosunkował się w ten sposób m.in. do wypowiedzi ministra Michała Boniego, szefa doradców premiera, który w poniedziałek w radiu TOK FM przyznał, że trzeba rozważać wszystkie opcje związane z uniknięciem zagrożeń, jakie niesie deficyt budżetowy i niewykluczona jest debata publiczna o ewentualnej podwyżce podatków. - Nie chciałbym, żeby nagle reforma finansów publicznych odnosiła się tylko i wyłącznie do osób, które poniosą największy koszt tych reform, osób średnio i mało zarabiających w Polsce - oświadczył Napieralski. Zwrócił jednocześnie uwagę, że to najubożsi straciliby najwięcej na ewentualnym podniesieniu podatków, np. VAT na żywność i leki. - Słyszałem jeszcze niedawno o podwyżce dla nauczycielki, uldze dla studentów, refundacji in vitro, że wiele rzeczy poprawi się w Polsce. Minęły wybory prezydenckie, prezydentem jest członek PO Bronisław Komorowski i słyszę inne informacje, że ogólnie jest problem w finansach publicznych. Z lekka jestem przerażony, przyznam szczerze - powiedział Napieralski. Dodał, że o reformie finansów publicznych może dyskutować, gdy konkretny projekt takiej reformy "pojawi się na stole". Podczas konferencji prasowej w Płocku szef SLD rekomendował kandydatów swego ugrupowania w nadchodzących wyborach samorządowych: Wojciecha Hetkowskiego na prezydenta Płocka i sekretarza mazowieckiej rady Sojuszu Krzysztofa Gawkowskiego, który będzie liderem listy do sejmiku mazowieckiego.