Inni politycy SLD: Katarzyna Piekarska, Marek Wikiński i Wojciech Olejniczak liczą przede wszystkim na to, że Komorowski podtrzyma deklarowaną w kampanii wyborczej wolę współpracy i będzie realizował swe hasło wyborcze "zgoda buduje". Jak ocenił Napieralski, sondażowe wyniki wyborów świadczą o tym, że Polacy uwierzyli w to, co w kampanii wyborczej wielokrotnie powtarzali Komorowski i premier Donald Tusk, że potrzebny jest prezydent wywodzący się z PO. - Platforma od trzech lat mówiła, że gdyby miała przyjaznego prezydenta, to łatwiej by jej się rządziło - mogłaby przeprowadzić wówczas wiele bardzo pozytywnych zmian. Rozumiem, że są do nich przygotowani - zaznaczył lider Sojuszu. Szef SLD przypomniał niektóre obietnice złożone przez kandydata PO: podwyżki dla nauczycieli, 50-proc. zniżki dla studentów na przejazdy, refundacja zapłodnienia in vitro czy reforma służby zdrowia. - Wierzę więc głęboko, że skoro jest dzisiaj rząd i prezydent z jednej opcji politycznej, to 1 września nauczyciele otrzymają obiecane im znaczące podwyżki. Rozumiem, też, że studenci będą mieli 50-proc. zniżkę na przejazdy, a pary i małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci, będą miały zrefundowany przez państwo zabieg in vitro - podkreślił Napieralski. - Oczekuję też, że 1 stycznia 2011 roku obudzimy się w Polsce, gdzie służba zdrowia jest pozytywnie zreformowana - nie czekamy w kolejkach do specjalistów, w szpitalach naprawdę są bardzo dobrze wyposażone oddziały, dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki - dodał. Lider SLD zapowiedział, że - w imieniu swych prawie 14 proc. wyborców z I tury, którzy teraz oddali swój głos na Komorowskiego - będzie "pilnował", by obietnice złożone przez polityka PO zostały spełnione. - Mam obowiązek powiedzieć, że będę osobą, która będzie pilnowała i wymagała realizacji tych postulatów - zapewnił Napieralski. Według niego, Komorowski powinien również pracować nad dalszą poprawą stosunków z Rosją, wzmacnianiem pozycji Polski w UE, wyprowadzeniem naszych wojsk z Afganistanu, a także zrezygnuje z tzw. protokołu brytyjskiego, który ogranicza stosowanie w Polsce Karty Praw Podstawowych, a do którego przyłączyła się Polska w czasie, gdy prezydentem był Lech Kaczyński. Napieralski ma również nadzieję, że obecny marszałek Sejmu jako nowy prezydent będzie współpracował z opozycją. - Jego hasłem było "zgoda buduje". Oczekuję więc, że będzie wola współpracy i co najważniejsze - szanowanie woli partii opozycyjnych, które są w polskim parlamencie. Wierzę głęboko, że Komorowski nie będzie się teraz odgrywał na swym głównym oponencie - Jarosławie Kaczyńskim, nie będzie kłótni i sporów, których Polscy nie akceptowali - zaznaczył lider Sojuszu. W jego opinii, Komorowski powinien być również prezydentem niezależnym, ponadpartyjnym. - Jeżeli chce być prawdziwym prezydentem, musi być niezależny. Komorowski zapewniał, że nie powie "panie prezesie: melduję wykonanie zadania". Musi być więc prezydentem apartyjnym, musi wybijać się na niepodległość. W przeciwnym razie szybko będzie tracił poparcie"- uważa lider Sojuszu. Na niezależność przyszłego prezydenta liczy też szef sztabu wyborczego Napieralskiego, poseł Marek Wikiński. - Mam nadzieję, że Bronisław Komorowski przetnie pępowinę i wyzwoli ze szponów Tuska i będzie prezydentem wszystkich Polaków, a nie zbrojnym ramieniem Donalda Tuska - podkreślił Wikiński. Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska liczy z kolei na to, że w Sejmie ruszą wreszcie prace nad projektami ustaw autorstwa lewicy, które - jak mówiła - leżą w "zamrażarce" obecnego marszałka Sejmu. - Myślę tu o refundowaniu in vitro, podniesieniu płacy i emerytury minimalnej, a także inne projekty ustaw, które do tej pory nie były traktowane z należytą powagą - podkreśliła Piekarska w rozmowie z PAP. Wiceszefowa Sojuszu ma również nadzieję, że polityk PO nie będzie prezydentem "partyjnym". - Zapowiadał to w kampanii wyborczej, że będzie to prezydentura porozumienia. Będziemy trzymać go za słowo. Jeśli tak się nie stanie, to za rok są wybory parlamentarne i wtedy PO je sromotnie przegra - ocenia Piekarska. - Znam Komorowskiego ponad 20 lat, on jest politykiem dojrzałym, dla którego urząd prezydenta będzie pewnie ostatnią ważną funkcją, którą będzie pełnił w życiu. W związku z tym myślę, że będzie chciał pokazać się jako prezydent, dla którego najważniejszy jest interes kraju, a nie będzie się kierował prostą lojalnością partyjną - zaznaczyła wiceszefowa SLD. Były szef Sojuszu, europoseł Wojciech Olejniczak, który w piątek pojawił się nawet na spotkaniu wyborczym Komorowskiego, uważa, że Komorowski powinien kontynuować to, co rozpoczął jako pełniący obowiązki prezydenta. - Bronisław Komorowski jako pełniący obowiązki sprawdził się lepiej, niż pewnie się wszyscy spodziewali. Powinien więc chcieć to kontynuować, mam tu na myśli: powołanie Marka Belki na prezesa NBP, powołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w tak szerokim składzie. To były dobre działania - ocenił Olejniczak. Jak dodał, oczekuje też, że obecny marszałek Sejmu będzie realizował hasło "zgoda buduje". - Oczekuję, ze hasło Komorowskiego "zgoda buduje" będzie też realizowane, a to w moim przekonaniu powinno wyrażać się tym, że Bronisław Komorowski - po pierwsze - podejmuje decyzje po wysłuchaniu opinii płynących nie tylko z własnego obozu politycznego, ale też będzie wsłuchiwał się i podejmował decyzje, których oczekują inne środowiska polityczne i ich wyborcy - zaznaczył Olejniczak.