Napieralski został w środę wybrany przewodniczącym klubu Lewicy. Pokonał swojego kontrkandydata, sekretarza klubu Wacława Martyniuka 24:14. Lider SLD zastąpił Wojciecha Olejniczaka, który został wybrany do Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym bardziej zaktywizować klub - powiedział Napieralski, który chce by np. posłowie Lewicy byli bardziej widoczni w trakcie głosowań w Sejmie, na przykład zadając pytania oraz by klub zgłaszał więcej projektów uchwał i ustaw. Częściej mają się też odbywać merytoryczne posiedzenia klubu, poświęcone konkretnym zagadnieniom. Na takie spotkania zapraszani byliby m.in. ministrowie i eksperci. - Minister Michał Boni przedstawił strategię "Polska 2030", to my zapraszamy ministra Boniego, swoich ekspertów i rozkładamy to na czynniki pierwsze - podaje przykład Napieralski. Chce także jak najszybciej wybrać wiceprzewodniczących klubu, którzy będą odpowiadali za poszczególną tematykę - gospodarczą, społeczną. Wśród potencjalnych wiceszefów wymienia się m.in. Marka Wikińskiego, Tomasza Kamieńskiego, Ryszarda Zbrzyznego. Martyniuk ma pozostać - jak dotychczas - sekretarzem klubu. Od rozpadu klubu Lewicy i Demokratów w marcu 2008 r., w klubie Lewicy nie było wiceszefów. Według informacji uzyskanych od prominentnego posła Lewicy nastąpi też zmiana w usadzeniu posłów tego klubu na sali plenarnej Sejmu. Na bardziej eksponowanych miejscach mają zasiąść młodsi politycy, którzy bardziej sprzyjają Napieralskiemu, np. Wikiński, Kamiński, Bartosz Arłukowicz czy Stanisław Wziątek. Posłowie z "obozu" Olejniczaka mają siedzieć w tylnych rzędach. Posłowie z pierwszych rzędów mają stanowić grupę "fighterów", która byłaby aktywna podczas dyskusji i sejmowych przepychanek słownych, zgłaszając m.in. wnioski o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów. Pomysł z przesadzeniem posłów nie do końca podoba się nawet zwolennikom Napieralskiego, którzy określają to jako "małość". - Należy okazać miłosierdzie nawet tym, którzy są przeciwko - mówi jeden z polityków Sojuszu. "A gdyby wówczas okazali się źli, należałoby ich dla przykładu "zabić" - żartuje. Posłowie, którzy opowiedzieli się przeciwko Napieralskiemu w środowym głosowaniu obecnie czekają na rozwój sytuacji i na potknięcie nowego szefa klubu. Jak ocenia pragnący zachować anonimowość poseł Sojuszu, Napieralski nie będzie dobrym przewodniczącym klubu. Zwraca uwagę, że częścią działalności szefa klubu jest porozumiewanie się z innymi przewodniczącymi. Tymczasem - według niego - Napieralski nie jest przez nich ceniony. Przed środowym klubu posiedzeniem Janusz Krasoń otwarcie mówił, że jest przeciwny, by szef partii był jednocześnie przewodniczącym klubu. W piątek powiedział PAP, że szanuje wybór klubu, bo odbył się w demokratycznym głosowaniu. Zwolennicy i przeciwnicy Napieralskiego zwierają szyki przed zaplanowanym na 27 czerwca posiedzeniem Rady Krajowej Sojuszu, która ma podsumować wybory do Parlamentu Europejskiego. Część polityków SLD zapowiada, że skrytykuje wynik wyborczy partii w czerwcowych eurowyborach - 12,34 proc. W najbliższym czasie nastąpią także zmiany w zarządzie krajowym SLD. Z zarządu odejdzie Olejniczak, ponieważ nie jest już szefem klubu a także Andrzej Szejna, który zasiadał we władzach partii jako szef polskiej delegacji we frakcji socjalistycznej w PE, lecz nie dostał się ponownie do europarlamentu. Nie wykluczone, że do zarządu wejdzie z kolei europoseł Marek Siwiec, który być może obejmie funkcję szef delegacji. Możliwe są także inne zmiany w zarządzie.