Horała pytany był w poniedziałek w TVP1 m.in. o to, na ile zjednoczona jest Zjednoczona Prawica, o głosowanie nad Krajowym Planem Odbudowy, przyszłość ministra sprawiedliwości, szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry oraz lidera Porozumienia, wicepremiera Jarosława Gowina. - Cóż, zobaczymy. Pewne napięcia, pewne ustalanie jest rzeczą naturalną w każdej koalicji, w każdym kraju w systemie parlamentarno-gabinetowym. Ja jako polityk Prawa i Sprawiedliwości uważam, że nasi koalicjanci trochę przekraczają granicę dopuszczalną i naturalną w demokracji, ale jestem optymistą. Oczywista analiza sytuacji politycznej pokazuje, że jakiekolwiek naruszenie jedności Zjednoczonej Prawicy będzie, po pierwsze, i co najważniejsze, niekorzystne dla Polski, bo nie ma żadnej sensownej alternatywy, która mogłaby teraz przejąć władzę - ocenił wiceminister. Według niego zmiana byłaby także niekorzystna dla wszystkich partii związanych ze Zjednoczoną Prawice. O ile - jak mówił - Prawo i Sprawiedliwość by ona zabolała, o tyle mniejszych koalicjantów by zabiła. - Więc nie jest to absolutnie w ich interesie. Myślę, że na koniec zwycięży zdrowy rozsądek - powiedział. "Myślę, że to głosowanie wygramy" Horała zwrócił uwagę na - według niego - niezwykle ważne, kluczowe głosowanie w sprawie budżetu UE i unijnego Funduszu Odbudowy. - Gdyby w wyniku tego głosowania te propozycje by nie przeszły, to będzie zablokowany cały unijny mechanizm w całej UE i nie będzie 700 mld zł dla Polski. Utrata 700 mld zł dla Polski byłaby granicznym punktem, bo rządzi się po to, żeby dobre rzeczy dla Polski robić, a nie złe. Natomiast ja nie chcę tak rozważać. Ja myślę, że będzie dobrze, że jednak to głosowanie wygramy, że 700 mld zł dla Polski potwierdzimy, będziemy mogli za chwilę myśleć o tym, jak wyjść z tego spowolnienia pandemii, uruchamiać kolejne inwestycje, kolejne programy i na tym będziemy się koncentrować - ocenił. Doniesienia w sprawie Patryka Felmeta Horała odniósł się także do pytania, jak zostać jego asystentem, bowiem - jak zauważył prowadzący rozmowę - jego były asystent Patryk Felmet został członkiem zarządu CPK i zarabia 44 tys. zł miesięcznie. Wiceminister powiedział, że tego typu informacje to "wrzutki z grona czarnego PR". - Wspomniana osoba, zacznijmy od tego, nigdy nie była moim asystentem. Przeszła procedurę konkursową, ma bardzo bogate doświadczenia zarówno w firmach prywatnych, jak i państwowych na kierowniczych stanowiskach, znakomite wykształcenie, chociażby MBA - i to nie na jakiejś "uczelni krzak", ale w Instytucie Ekonomicznym Polskiej Akademii Nauk - odpowiedział.