Najpierw ktoś ostrzelał polski samochód - prawdopodobnie z broni pneumatycznej. Tydzień później nieznani napastnicy zaatakowali mieszkańców Warmii i Mazur kijami. Jeden z mężczyzn spod Lidzbarka Warmińskiego, dotkliwie pobity, trafił do szpitala. Polscy i rosyjscy policjanci uważają, że są to napady rabunkowe. Podinspektor Ryszard Chudy z Izby Celnej w Olsztynie podkreśla, że podobne incydenty po stronie rosyjskiej, które można było zaliczyć do bandyckich wymuszeń, zdarzały się już kiedyś, ale nie w ostatnich latach. Ówczesny proceder polegał na wymuszaniu haraczu za przejazd przez granicę. Podróżni jadący od strony rosyjskiej do Polski musieli zatrzymać się na drodze dojazdowej, przed szlabanem. Tam pojawiali się ludzie, którzy domagali się pieniędzy, głównie od Polaków. Ci którzy nie płacili, stali w kolejce 10-12 godzin. - Natomiast takich przypadków nie było w ostatnich latach - podkreślił policjant. Dochodzenie w sprawie bandyckich wymuszeń prowadzi braniewska prokuratura. Podinspektor Chudy dodał, że polskie służby celne nie raz rozmawiały z rosyjskimi celnikami o skargach polskich podróżnych, że Rosjanie odprawiani są dużo szybciej. Rosyjscy celnicy tłumaczą, że procedura odprawy ich rodaków jest znacznie prostsza niż obcokrajowców. Dlatego czas odprawy Polaków i podróżnych innych narodowości wydłuża się.