Nałęcz powiedział dziennikarzom, że zdecydował się kandydować na prośbę PD i SdPl. - Z szacunku dla dorobku tych ugrupowań, ale również dlatego, bo podzielam ich przekonanie, że nie można wyborów prezydenckich ograniczyć do starcia dwóch kandydatów partii prawicowych, PO i PiS - podkreślił polityk. Jego zdaniem, w kampanii prezydenckiej powinien się pojawić solidny, potrafiący nawiązać partnerską rywalizację z prawicą kandydat centrolewicy. - Uważam, że mógłbym być takim kandydatem, ale u progu kampanii nie mam zawrotu głowy od sukcesów - dodał Nałęcz. Jak mówił, zdaje sobie sprawę z tego, że inne środowiska lewicowe i centrowe wystawią swoich kandydatów, a Polacy wybiorą najlepszego. Nałęcz podkreślił, że chciałby być innym prezydentem niż Lech Kaczyński. - Uważam, że Polska potrzebuje absolutnie innego modelu prezydentury. Takiego, który wraca do konstytucyjnej funkcji tego urzędu, prezydentury ponad podziałem partyjnym - zaznaczył. W jego ocenie, obecny prezydent doprowadził do "skarlenia prezydentury" i zredukował ją do wymiaru "prezydentury PiS-u". Pytany czy będzie zabiegał o to, by w kampanii wsparł go Włodzimierz Cimoszewicz odparł, że najpierw będzie zabiegał o poparcie Polaków. - Gdy się okaże, że je zyskuję, wtedy wsparcie Cimoszewicza będzie czymś naturalnym - zaznaczył. Na pytanie o plany na najbliższe dni odparł, że będzie jeździł po Polsce i spotykał się z mieszkańcami, aktywistami partyjnymi. - Kontakt z wyborcami to jest to, co może mnie przekonać bądź zniechęcić do kontynuowania kandydowania - podkreślił. Nałęcz mówił na konferencji prasowej, że jako prezydent chciałby działać na rzecz rozwoju gospodarki, równego statusu kobiet, rozwoju edukacji, kultury, promowania młodych polityków, naukowców. Kuźniak podkreśliła, że PD oraz SdPl zdecydowały się wystawić wspólnego kandydata, ponieważ Polsce potrzebna jest alternatywa dla PO i PiS oraz porozumienie, a nie walka międzypartyjna. - Każda partia jest autonomiczna i ma prawo do wystawiania takich kandydatów jakich ma - tak kandydaturę Nałęcza skomentował we wtorek dla PAP szef SLD Grzegorz Napieralski. Sojusz chce zaprezentować swojego kandydata na prezydenta na grudniowej konwencji programowej partii. Profesor Tomasz Nałęcz jest historykiem; w latach 1993-97 był posłem Unii Pracy. W 2001 roku dostał się do Sejmu z listy SLD-UP. Był przewodniczącym pierwszej sejmowej komisji śledczej, która badała aferę Rywina. W kwietniu 2004 r. przeszedł do SdPl, założonej przez Marka Borowskiego i krótko był szefem jego sztabu wyborczego. W sierpniu 2005 został rzecznikiem kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza, za co sąd partyjny wykluczył go z SdPl. Po wyborach prezydenckich w 2005 roku poświęcił się pracy naukowej na Uniwersytecie Warszawskim. W 2009 roku bezskutecznie ubiegał się o mandat w Parlamencie Europejskim z listy Porozumienia dla Przyszłości, które skupiało PD, SdPl oraz Zielonych 2004. W lipcu ponownie został członkiem SdPl.