Kanał Global Cycling Network przeprowadził analizę wydatków "Ag2r Citroen Team", czyli zawodowej grupy kolarskiej należącej do najwyższej dywizji profesjonalnych zespołów kolarskich (UCI WorldTeams). Ich budżet w 2014 roku oscylował w granicach 20 milionów euro (w 2021 roku przekroczył 23 miliony euro). Składały się na niego w 60 proc. wpływy od sponsora tytularnego, a po 20 proc. od innych sponsorów oraz z zysków z wyścigów. 60 proc. wszystkich przychodów przeznaczano na pensje dla zawodników, po 15 proc. na sprzęt, wynajęcie torów do treningów i załogę, a 10 proc. na pozostałe wydatki. Dzięki takiemu budżetowi reprezentant "Ag2r Citroen Team" Jean-Christophe Péraud w 2014 roku uplasował się na drugim miejscu w prestiżowym Tour de France. Jednak nawet największym klubom kolarskim trudno jest znaleźć sponsorów, którzy byliby skłonni wykładać tak duże pieniądze, jak w przypadku "Ag2r Citroen Team". W takim razie, skoro problemy mają profesjonalne drużyny, to jak przeciętny amator ma sobie poradzić z finansowymi trudami tego sportu? O tym rozmawiamy z 45-letnim Arturem Wszołkiem z Chełmna, który od ok. 10 lat amatorsko uprawia kolarstwo, a od 5 lat systematyczne pracuje z trenerem. Artur na co dzień pracuje w branży motoryzacyjnej i po pracy przesiada się z czterech kółek na dwa. Startuje głównie w wyścigach MTB (Mountain Terrain Bike), w trochę mniejszym zakresie ściga się również na szosie. Startował z powodzeniem w m.in.: Vienna Maratony Rowerowe MTB, Mazovia MTB, Milko Mazury MTB, Północna Liga MTB XC, Cyklo Szosa, Tour de Pologne Amatorów. Czy każdy może być kolarzem? Według Wszołka każdy może rozpocząć przygodę z amatorskim kolarstwem. - Wystarczy mieć odrobinę chęci i czasu. Można jeździć dla przyjemności. Ci, którzy czują się na siłach, z czasem mogą sprawdzić się startując w zawodach kolarskich - stwierdza. Codzienne obowiązki nie pomagają początkującym kolarzom w rozwijaniu swojej pasji. Ograniczony czas ze względu na pracę, naukę czy inne zajęcia może być dla początkujących sporym utrudnieniem. - Najważniejsze jest to, aby zachować zdrowy rozsądek i umiejętność połączenia tego ze sobą - stwierdził. Według Wszołka receptą na rozwijanie pasji jest wykorzystanie weekendów. Kolarstwo to sport drużynowy? Żeby amatorsko uprawiać kolarstwo, nie trzeba należeć do drużyny. Wystarczy mieć rower i zapał. Daria Abramowicz, psycholog w sporcie i biznesie, była trener i zawodniczka, powiedziała w jednym z wywiadów dla "Przeglądu Sportowego", że "choć wydaje się, że mamy do czynienia z indywidualnym sportem wyczynowym, każdy, kto interesuje się kolarstwem (a tym bardziej każdy, kto je uprawiał) wie, że to jedynie część prawdy. W rzeczywistości to jedna z najbardziej wymagających i zespołowych dyscyplin sportu". - I tak faktycznie jest - przyznał Wszołek. Według niego "jazda z drużyną ma wiele zalet, uczy m.in. umiejętności jazdy w grupie, na kole, zachowania się w peletonie, można na dłuższych trasach odpocząć, chroniąc się przed wiatrem za innymi członkami grupy. Podczas wyścigu zawsze można liczyć na pomoc kogoś z drużyny". Ma to swoje odzwierciedlenie w strategii na wyścig, która w zawodowym peletonie odgrywa podstawową rolę. - W kolarstwie amatorskim każdy jedzie raczej według własnego scenariusza. Jeśli startuje się w drużynie, można wspólnie przygotować swoje role na wyścig - wyjaśnia kolarz. Trening i dieta Kolarze dzielą się na dwie grupy, ci, którzy trenują samodzielnie, i ci, którzy trenują w grupie. - Jest wiele amatorskich grup kolarskich. Można trenować również indywidualnie, szczególnie gdy korzysta się z pomocy trenera - przyznał Wszołek. Według sondażu TNS OBOP z 2017 roku jazda na rowerze nie sprawia Polakom trudności. Tylko 6 proc. przyznało, że nie potrafi jeździć na rowerze. A z danych CBOS wynika, że na rowerze jeździ 70 proc. Polaków, w tym systematycznie 22 proc. Od czasu do czasu na rower wsiada 35 proc. badanych, a 13 proc. tylko okazjonalnie. Skoro tak to wygląda, to czy kolarzowi jest potrzebny trener? - Jeżeli planujemy jeździć rekreacyjnie, raz na jakiś czas, to żadne dodatkowe wsparcie nie jest nam potrzebne. Po prostu jeździmy dla dobrego samopoczucia - stwierdził kolarz. Dodał, że praca z trenerem ma swoje uzasadnienie, "jeżeli chcemy się rozwijać, brać udział w zawodach, z roku na rok poprawiać swoje wyniki". Pierwsze treningi dla początkujących mogą być trudne. - Na początku musisz się rozruszać, żeby tego dokonać, musisz pokonać setki kilometrów - dodał. Artur, który od 5 lat ćwiczy pod okiem trenera, sam przyznał, że nie wie, ile kilometrów przejedzie na treningach. - Ja trenuję zadaniowo, na przykład jazdę interwałową, w zakresie tętna czy mocy. Krócej, ale intensywniej niż wcześniej - odpowiedział. Jeśli chcemy poprawiać własne wyniki, to powinniśmy zadbać także o zbilansowaną dietę. Witaminy i minerały są bardzo ważne. Kolarz z Chełmna przyznał, że zdrowe odżywianie odgrywa dużą rolę dla osób chcących odnieść sukces lub realizować ambitne cele. Dla Wszołka najważniejsze jest, aby "być świadomym podstaw, jeśli chodzi o przyswajanie makroskładników (białka, tłuszcze, węglowodany)". - Ja staram się zapewnić je sobie w podstawowym pożywieniu - mówi. Jego zdaniem najważniejsze dla początkujących kolarzy powinny być napoje regenerujące, które po treningu pomogą odnowić siły. Ceny sprzętu kolarskiego Profesjonalny sprzęt kolarski jest drogi. Według naszych wyliczeń, koszty dla początkującego kolarza wynoszą: nowy rower szosowy: od 3 tys. zł;nowy rower szosowy karbonowy: od 6 tys. zł;pedały rowerowe: od 150 zł;bloki: od 60 zł;buty szosowe: od 250 zł do nawet 1 500 zł;sakiewka: od 50 zł;zapasowa dętka: od 20 zł;mini zestaw narzędzi: od 50 zł;zestaw lampek rowerowych: od 50 zł;bidon: od 20 zł;koszyk na bidon: od 20 zł;pompka: od 100 zł;kask: od 300 zł;pulsometr: od 400 zł;sezonowy przegląd roweru: od 100 zł;wymiana zużytych komponentów: od 20 zł;komplet kolarski na lato (spodenki na szelkach z koszulką): od 400 zł;komplet odzieży na wiosnę-jesień (bluza i długie spodnie): od 400 zł;komplet odzieży na zimę (kurtka i długie, ocieplane spodnie): od 500 zł;stanik sportowy: od 50 zł;bielizna termiczna (komplet góra i dół): od 200 zł;okulary rowerowe: od 150 zł;rękawiczki: od 50 zł;skarpetki: od 20 zł;ochraniacze na buty: od 100 zł;licznik rowerowy typu Garmin: od 1 000 zł;bike fitting: od 400 zł. Z podanych powyżej cen jasno wynika, że na samym starcie należy dysponować kwotą ok. 10 tys. zł. Wszołek zauważył, że przy rozpoczęciu przygody z kolarstwem najważniejsze jest, aby amator jak najmniej zainwestował w to hobby. - W większości przypadków wygląda to tak, że amatorzy, którzy zaczynają kolarską przygodę, najpierw inwestują, a później nie jeżdżą - przyznał z bólem. - Na początek wystarczy mieć prosty rower, zwykły strój sportowy, buty, kask i bidon. Jeśli ci się to spodoba i dalej będziesz chciał jeździć, to możesz zainwestować w lepszy sprzęt, który posiada licznik z nadajnikiem GPS, buty z zatrzaskami i inne gadżety - powiedział. Taką inwestycją jest także bike fitting, czyli - w dużym uproszczeniu - ustawienie roweru pod własne preferencje. - Dzięki temu można ustawić najbardziej wygodną i optymalną pozycję za kierownicą, by czas spędzony na rowerze nie powodował dolegliwości i dyskomfortu. Bike fitting przeprowadzany jest przez specjalistów posiadających wiedzę z zakresu fizjoterapii - zakończył. Norbert Amlicki *** Podobał ci się ten materiał? Jeszcze więcej w ramach akcji "Korba na rower: Jak przygotować się do wyprawy rowerowej? Rower i co dalej? 5 rzeczy, które musisz jeszcze miećPrecz z korkami. Rowery zmienią miasta na lepsze Ten błąd popełnia każdy rowerzysta. Skutki mogą być opłakane