Macierewicz, który jest członkiem klubu PiS, ale nie należy do partii w przemówieniu prezesa wyróżnił fragment dotyczący "zagrożeń jakie niesie ze sobą +reakcja+ wracająca wraz z rządami PO". Jak mówił Macierewicz, było to "wystąpienie podtrzymujące determinację obrony IV RP, w obronie polskiej demokracji zwykłych obywateli, interesu narodowego". Macierewicz nie chciał się odnieść do sprawy trzech b.wiceprezesów PiS - Ludwika Dorna, Pawła Zalewskiego i Kazimierza M.Ujazdowskiego, którzy nie biorą udziału w kongresie z powodu zawieszenia w prawach członków partii. Przed rozpoczęciem kongresu kilku działaczy apelowało do J.Kaczyńskiego o umożliwienie trzem b.wiceprezesom udziału w kongresie. - To są wewnętrzne sprawy PiS, w które ja nie chcę wnikać, rozumiem, że są zawieszonymi członkami partii i dlatego nie biorą udziału w kongresie - mówił Macierewicz. Jak dodał, od tej sprawy są "dużo ważniejsze są tezy przemówienia J.Kaczyńskiego". - One odnoszą się do zagrożeń jakie stoją przed Polską, przed nami wszystkimi - zauważył. Dopytywany czy żałuje, że Dorn, Zalewski i Ujazdowski nie biorą udziału w kongresie odpowiedział: "lubię tych ludzi jako osoby prywatne, z wieloma z nich się przyjaźnie czy koleguję od bardzo bardzo dawna, ale nie są moimi partyjnymi kolegami". W jego ocenie, w wystąpieniu prezesa PiS "nie było goryczy przegranej, było wezwanie do budowy IV RP, do lepszej, bardziej intensywnej i skuteczniejszej pracy nas wszystkich". Najważniejszym jego elementem - zdaniem Macierewicza - była "determinacja i zapowiedź, że nigdy PiS nie porzuci projektu budowy IV RP i że założenie budowy państwa narodowego jest tym postulatem, z którego PiS nigdy nie zrezygnuje".