Dzień Nauczyciela - święto nauczycieli, wychowawców i pedagogów - obchodzony jest w rocznicę powstania w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej - pierwszego w Europie ministerstwa oświaty - która zajęła się reformowaniem szkolnictwa w Polsce. Dzień ten jest wolny od zajęć lekcyjnych, ale nie jest to dla uczniów dzień wolny od obecności w szkole. Na czwartkowej konferencji w Sejmie zorganizowanej w związku z tym świętem wystąpili posłowie KO zasiadający w sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. "Prezent" dla ministra na Dzień Nauczyciela Michał Krawczyk (KO) zaprezentował przygotowany przez posłów z jego klubu z okazji Dnia Nauczyciela "prezent", którym - jak mówił - Czarnek mógłby ucieszyć i nauczycieli, i uczniów. Była to "rezygnacja z urzędu", z wypisanymi 11 powodami, dla których obecny minister edukacji powinien pożegnać się ze stanowiskiem. Wymieniał, że wśród nich są "nienawistne" wypowiedzi Czarnka, zapowiedź poszerzenia kompetencji kuratora oświaty tak, że będzie miał prawo odwołać dyrektora szkoły bez wypowiedzenia, jeśli postąpi - jak mówił Krawczyk - niezgodnie ze światopoglądem szefa MEN, nazywanie praw człowieka "idiotyzmami" czy bycie "zwolennikiem kar cielesnych".- Niech pan dziś podpisze tę rezygnację, ona jest już gotowa, to byłby najlepszy prezent, który mogliby dostać nauczyciele - mówił, zwracając się do ministra edukacji. Dzień Nauczyciela 2021 to "smutne święto" Inni posłowie mówili też o niedawnym proteście ZNP, zapowiedziach dotyczących "podwyższenia pensum zamiast pensji", podkreślali, że nauczyciele i uczniowie, tak jak oni sami, chcą szkoły wolnej od strachu, dyskryminacji i homofobii. Katarzyna Lubnauer mówiła, że tegoroczny Dzień Nauczyciela to "smutne święto". Jak zaznaczyła, nazywa się je "dniem brakującego nauczyciela", bo coraz większa liczba nauczycieli rezygnuje z pracy z tego powodu, że za rządów Czarnka "szkoła nie jest miejscem przyjaznym dla nauczycieli i uczniów". Zarzucała ministrowi, że używa nienawistnych słów, szerzy nietolerancję i uderza w autonomię szkół wyższych. Jej zdaniem obecny minister edukacji "jest człowiekiem, którego powinno się trzymać z dala od dzieci".