"Budowa szpitala tymczasowego we Wrocławiu miała kosztować 16,7 mln, a wydano 90 mln zł! W prywatną nieruchomość wpompowano 64 mln, budując drogi i dwie hale (w nowych nie było żadnego pacjenta). Teraz wojewoda podarowuje dwie hale i płaci 1,2 mln. Zawiadamiamy prokuraturę" - napisał na Twitterze poseł Dariusz Joński. Sprawa dotyczy jednego ze szpitali tymczasowych, które były budowane w czasie pandemii koronawirusa. "Najdroższa placówka w Polsce" Dariusz Joński przypomniał na konferencji prasowej w ubiegły piątek, że wraz z Michałem Szczerbą kontrolowali tymczasowe szpitale covidowe w całej Polsce. - We Wrocławiu budżet na budowę szpitala tymczasowego z dnia na dzień był coraz wyższy i dziś możemy powiedzieć, że była to najdroższa tego rodzaju placówka w Polsce - zauważył Joński. Podkreślił, że jedynie we Wrocławiu nadzór nad budową szpitala pełnił pełnomocnik wojewody (pełnił funkcję społecznie), a w innych województwach sam wojewoda. - We Wrocławiu nadzór nad budową szpitala przejęli biznesmeni, którzy decydowali o lokalizacjach, a lokalizacja miała ogromny wpływ na to, ile ten szpital kosztował - podkreślił poseł. Jak dodał, lokalizacja szpitala tymczasowego została zmieniona "z dnia na dzień". - Na początku wojewoda wskazuje Halę Stulecia, a dwa dni później pełnomocnik, po rozmowach z prywatnym inwestorem, podejmuje decyzję, że jednak szpital powstanie na prywatnym terenie. To nieakceptowalne - oświadczył Joński. Według Szczerby kontrolę ws. szpitala tymczasowego we Wrocławiu przeprowadziło biuro kontroli MSWiA. - Raport MSWiA świadczy o wielu nieprawidłowościach. Wskazano tam, że nie traktowano tej inwestycji z należytą starannością, że wydawano pieniądze po uważaniu - mówił poseł. Urzędnicy odpowiadają na zarzuty W przesłanym PAP oświadczeniu biura prasowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego podkreślono, że formułowane przez Szczerbę i Jońskiego zarzuty mają charakter "polityczno-publicystyczny". "Porównując koszty szpitali tymczasowych należy brać pod uwagę wiele różnych czynników (...) - wielkość obiektów (liczbę łóżek), ich standard (wyposażenia, instalacje tlenowe itp.) czy fakt istnienia w danej okolicy obiektów umożliwiających szybką i relatywnie tanią adaptację na potrzeby szpitala tymczasowego" - czytamy w oświadczeniu. Urzędnicy twierdzą też, że wrocławski szpital nie był najdroższy w kraju. Szpital tymczasowy we Wrocławiu, zlokalizowany przy ul. Rakietowej, składał się z kilku modułów. Lecznica mogła pomieścić 400 łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. Na tę placówkę medyczną zaadaptowano m.in. pomieszczenia sali konferencyjnej przy hotelu.