Biało-Czerwoni po remisie z Meksykiem (0:0), wygranej z Arabią Saudyjską (2:0) i porażce z Argentyną (2:0) wyszli z grupy na mistrzostwach świata w Katarze. Oznacza to, że czeka ich nagroda, którą miał obiecać Mateusz Morawiecki jeszcze przed wylotem na turniej. Mowa o co najmniej 30 mln zł, które - zgodnie z doniesieniami - mają trafić nie do kasy PZPN-u, a bezpośrednio do samych zawodników i sztabu szkoleniowego. Podopieczni Czesława Michniewicza w meczu 1/8 finału przegrali w niedzielę z Francją 1:3 i odpadli z mistrzostw. Niemniej wyjście z grupy było największym mundialowym sukcesem Polaków od 36 lat. Tusk o obietnicy Morawieckiego Na doniesienia o nagrodzie dla piłkarzy zareagował lider PO Donald Tusk. "30 milionów?! Żarty! Tyle to Pan Premier z jednej działki potrafi wyciągnąć" - napisał na Twitterze. Premia dla piłkarzy za mundial? Rzecznik rządu komentuje Do sprawy premii dla piłkarzy odniósł się także rzecznik rządu Piotr Müller. - To może być przykład tego, jak na podstawie zasłyszanych doniesień można zbudować opowieść - mówił polityk. - Pan premier Morawiecki od wielu miesięcy jest w stałym kontakcie z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą, jak i selekcjonerem Czesławem Michniewiczem na temat wsparcia polskiej piłki nożnej. I tu rzeczywiście premier Mateusz Morawiecki postawił warunek, że musimy wyjść z grupy - zaznaczył rzecznik rządu. Czytaj też: Premia od rządu za mundial 2022. Rzecznik rządu o "polskim piekiełku" Jak sprecyzował, na cel wsparcia polskiej piłka ma powstać specjalny fundusz. - Będzie zajmował się szkoleniem, rozwojem dzieci, które grają w piłkę nożną, budową infrastruktury dodatkowej, nowymi technologiami w sporcie czy kwestiami reprezentacji Polski - wyliczał rzecznik.