- Polacy powinni skoncentrować się na ustaleniu pochodzenia nagrań, które ujawniły, że polscy politycy robią to samo, co politycy na całym świecie - uznał Lucas. - Prawdziwy skandal polega na tym, że nagrania wyciekły i że polskie media koncentrują się na ogół na ich treści, a nie na pochodzeniu, nie zadając kluczowych pytań: kto miał techniczne środki i motywację do fachowego założenia podsłuchu w kilku restauracjach przez okres roku i w czyim interesie jest to, że częściowy zapis wypłynął teraz? - napisał publicysta. Lucas przyznaje, że przyjaźni się z ministrem Radosławem Sikorskim od ponad 20 lat, ale twierdzi, że nawet gdyby go nie znał i nie lubił, to i tak jego stosunek do sprawy byłby taki sam. - Demokracja nie może funkcjonować bez rozgraniczenia sfery prywatnej od publicznej. Politycy muszą mieć możliwość dyskutowania spraw, mówić ostro, wypuścić parę i dobijać targów. Podsłuchiwanie i aranżowanie przecieków to łatwe sposoby dostania się na prasowe nagłówki i wzniecenia podejrzliwości opinii publicznej, ale nie powinny być elementem politycznego procesu - tłumaczy Lucas. Jego zdaniem "nie trzeba być wyznawcą teorii spiskowej, by dostrzec związek między upublicznieniem rozmowy Sikorskiego z Jackiem Rostowskim, a aktywną rolą odgrywaną przez Polskę we wspieraniu politycznych zmian na Ukrainie i budowie koalicji w regionie Europy Wschodniej przeciwko rosyjskiemu rewanżyzmowi". Lucas argumentuje też, że nie powinno się tracić z pola widzenia, iż Sikorski jest czołowym kandydatem do objęcia stanowiska po Catherine Ashton, szefowej dyplomacji UE, co prowadzi do wniosku, że warto zastanowić się, czy rosyjscy spece od czarnej propagandy bezpośrednio lub pośrednio nie maczali palców w założeniu podsłuchów i zaaranżowaniu przecieku do prasy. Przypomina, że nie tak dawno Rosjanie nagrali asystent sekretarza stanu USA Victorię Nuland, która w rozmowie z ambasadorem USA w Kijowie Geoffrey Pyattem użyła nieparlamentarnego zwrotu w odniesieniu do polityki UE na Ukrainie. - Z pewnością dla Kremla byłoby korzystne, gdyby Sikorski przestał być brany pod uwagę jako kandydat na jedno z najważniejszych stanowisk w UE; jego przeciwnicy będą mogli powiedzieć teraz, że "jest zamieszany w polityczny skandal w Polsce". Rosji odpowiadałaby sytuacja, w której Polska byłaby pogrążona w politycznym kryzysie i wyłoniła słabszy rząd, mniej sprawny w polityce zagranicznej - napisał Lucas.