- Funkcjonariusze nadal pracują, bo prezydent nie stracił do nich zaufania. To była kardynalna głupota, ale nic nie można już było zrobić - tłumaczy pułkownik Jarosław Kanarek. - Zauważyli to dopiero, jak pojazdy ruszyły. Trudno, aby na Krakowskim Przedmieściu nagle ten samochód stawał, wyskakiwał ktoś i odwracał flagę. W tym momencie to już była rzecz nie do odwrócenia - dodaje Kanarek. W ten sposób prezydent z flagą Monako przejechał przed szpalerem zdziwionych żołnierzy. Flagę odwrócono tak by była sztandarem polskim dopiero, gdy prezydent dotarł na coroczną naradę z szefami resortu obrony.