Za głosowało 388 posłów, przeciw było 25, a pięciu wstrzymało się od głosu. Wcześniej Sejm odrzucił wszystkie poprawki zgłoszone przez opozycję. Projekt noweli wpłynął do Sejmu w środę. Ze specjalnym wnioskiem zwrócił się do marszałka premier Mateusz Morawiecki (więcej tutaj). Rządowa nowelizacja ustawy o IPN była rozpatrywana w trybie pilnym. Zakłada ona uchylenie w całości m.in. art. 55a uchwalonej w styczniu przez Sejm noweli o IPN. Przepis ten stanowi, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Zmiany uchylają także art. 55b ustawy o IPN, który głosi, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu". W uzasadnieniu zmian w noweli o IPN podkreślono, że "bardziej efektywnym sposobem ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego, biorąc pod uwagę cel ustawy, będzie wykorzystanie narzędzi cywilnoprawnych".Jeszcze w środę nowelą zajmie się Senat. Terlecki: Spotkaliśmy się z niezrozumieniem "Żeby iść naprzód, trzeba czasem zrobić krok w tył" - oświadczył wiceszef klubu PiS Ryszard Terlecki podczas środowej debaty w Sejmie. "Spotkaliśmy się z niezrozumieniem, z rozmaitymi opiniami krzywdzącymi, nie chcemy obciążać nimi naszej polityki, w związku z tym, podjęliśmy decyzję o zmianie ustawy o IPN w takim kształcie, że wycofujemy te elementy, które umożliwiają stosowanie kar sądowych za stosowanie niewłaściwych informacji, czy niewłaściwych opinii dotyczących polityki historycznej" - mówił."W imieniu klubu PiS wnoszę o przystąpienie do drugiego czytania niezwłocznie po zakończeniu pierwszego, bez odsyłania projektu zmian w nowelizacji ustawy o IPN do komisji" - powiedział Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS. "Fortel na miarę Zagłoby" "Zastosowaliście dzisiaj fortel na miarę Zagłoby. Posiedzenie zwołano na temat pilnych ustaw o odpadach i inspekcji ochrony środowiska" - zaczął Michał Szczerba z PO."Ten dzień, ta sytuacja, ten styl, jest wielką waszą kompromitacją. Dzisiaj publicznie przyznajecie się przed Wysoką Izbą, polskim społeczeństwem i społecznością międzynarodową do własnego błędu. Zniszczyliście w ciągu pół roku relacje polsko-izraelskie, polsko-amerykańskie i polsko-ukraińskie. Za to jesteście wy odpowiedzialni" - mówił Szczerba do posłów PiS.Jak dodał, "ojca tego sukcesu", wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, nie ma w Sejmie. "My dzisiaj sprzątamy po Patryku Jakim. Ja rozumiem, że on gdzieś dziś klęczy w opolskim kościele i mówi: 'moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina'. I wstydził się do nas dziś przyjść i przeprosić za tę ustawę" - mówił poseł PO. Ocenił jednocześnie, że w Sejmie blokowany był projekt PO, a "mogliśmy w ciągu miesiąca poprawić tę ustawę"."Będziemy pracować nad tym projektem, ale jednocześnie chcemy wyraźnie powiedzieć, że jest to dzień waszej kompromitacji. To będzie zapamiętane i tak łatwo tego grzechu nie zmażecie" - podkreślił Szczerba. "Wybiło szambo antysemityzmu" "Dlaczego nie wprowadziliście tych poprawek, kiedy apelowaliśmy o to, kiedy ta ustawa była w Senacie?" - pytała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.Według niej ustawa ta wywołała "największy kryzys reputacji Polski w XXI wieku". "To z winy ustawy przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości oszczercze sformułowanie o polskich obozach śmierci dziesiątki milionów razy było wyszukiwane w różnego rodzaju wyszukiwarkach, pojawiało się w prasie międzynarodowej" - mówiła posłanka Nowoczesnej. "Całe kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości powinno zapłacić za tę kompromitację swoimi politycznymi karierami" - oceniła."Na koniec, w przypadku tej nowelizacji chciałabym powiedzieć, że lepiej późno niż wcale i zapytać, dlaczego tak późno? Dlaczego tak wiele musiało zostać zniszczone w relacjach polsko-żydowskich, polsko-izraelskich, Polska-Stany Zjednoczone? Dlaczego tak wiele musieliście zepsuć, jeżeli chodzi o atmosferę w Polsce. Dlaczego pozwoliliście na wybicie tego szamba antysemityzmu? Po co było te pół roku zwlekania?" - pytała Gasiuk-Pihowicz. (PAP) "Skandaliczna sytuacja" "To jest skandaliczna sytuacja" - ocenił z kolei poseł Józef Brynkus z Kukiz'15. "Przyjęliście ustawę, która była martwa. Podjęcie po raz kolejny tej problematyki pokazuje brak konsekwencji i długofalowego myślenia o polityce historycznej" - stwierdził.Mówiąc o nowelizacji ustawy, poseł Unii Europejskich Demokratów Stefan Niesiołowski zacytował słowa Stefana Kisielewskiego: "Jezu, jacy idioci nami rządzą". "Mamy tutaj przykład niebywałej obłudy, zasada przyzwoitości, szacunku do prawdy, dla godności nakazałaby ją (nowelę) odrzucić. Ale jest jeszcze racja polityczna - nie byłoby to zrozumiałe na świecie. To jest maleńki krok w dobrą stronę, że przynajmniej część tego idiotyzmu, który PiS forsuje zostanie obalona" - powiedział Niesiołowski. "Proszę Wysoką Izbę, byśmy się nie dzielili na wielkiej tragedii i milionach ofiar" - apelował Kornel Morawiecki z Wolnych i Solidarnych.Po oświadczeniach w imieniu klubu rozpoczęła się seria pytań.Adam Szłapka z Nowoczesnej dopytywał premiera, czy Patryk Jaki poniesie konsekwencje za przygotowanie "bubla prawnego". "Jesteście żenująco śmieszni. Polska jest na kolanach przez was" - mówił."Kto przeprosi, panie premierze, Polaków, że przygotowaliście taką ustawę? (...) Gdzie państwo byliście, gdy posłowie PO wskazywali, że to zła ustawa? (...) Podzieliliście Polaków, przeproście" - stwierdziła Krystyna Skowrońska z PO. Morawiecki: Tego rodzaju wstrząs był potrzebny "Zanim padną tutaj jeszcze jakieś kolejne słowa, bardzo ostre i też krzywdzące wobec narodu polskiego, zanim padną jakieś też przeinaczenia naszych intencji, chciałem jedną rzecz bardzo mocno podkreślić, że celem tej ustawy było i jest zasadnicze przesłanie: walka o prawdę z czasów II wojny światowej i czasów powojennych. Ta ustawa, swojego rodzaju wstrząs, był potrzebny. Dlatego cały świat zaczął o tym rozmawiać, teraz mamy przynajmniej tyle, że nikt na świecie nie będzie mówił bezkarnie o polskich obozach śmierci" - powiedział z mównicy sejmowej premier Mateusz Morawiecki. "Potrafiliśmy się jako naród zjednoczonych wokół wielkich celów jak przystąpienie do UE czy NATO, dziś też powinniśmy się zjednoczyć wokół tego, że nie ustępujemy (...). Paradoksalnie zdarzyło się tak, że te najbardziej ostre przepisy, dotyczące prawa karnego, wzbudziły tyle kontrowersji, że zaczęły działać kontrproduktywnie" - mówił. "Nie ustępujemy z niczego. Zrealizowaliśmy więcej niż zakładaliśmy, pobudziliśmy świadomość na świecie. Działamy w realiach międzynarodowych i bierzemy je pod uwagę" - podkreślił premier. "Dobre imię i prawda są warte co najmniej tyle co bezpieczeństwo" - zaznaczył. "W niedalekiej przyszłości zobaczycie, że to był krok we właściwym kierunku, że to była polityka, która bardzo mocno nam się opłaciła. Budujemy prawdziwą polską narrację" - wyjaśniał Morawiecki. Ekspresowe tempo prac Prowadzący obrady wicemarszałek Terlecki chciał natychmiastowo przejść do drugiego czytania nowelizacji ustawy o IPN, ale zgłoszono przeciw. Zarządzono trzyminutową przerwę w obradach. Po niej Sejm w głosami posłów PiS zdecydował o niezwłocznym przystąpieniu do drugiego czytania projektu.Po tym Marek Suski złożył wniosek formalny o zamknięcie dyskusji i niezwłoczne przystąpienie do trzeciego czytania. Wniosek szefa gabinetu premiera wywołał oburzenie na sali. "Rząd, który miał wstać z kolan pełza przed środowiskami żydowskimi. Kłamaliście w sprawie imigrantów, co to dzisiaj wyprawiacie na tej sali, to jest granda, skandal" - grzmiał Robert Winnicki. Poseł zgłosił wniosek o odroczenie posiedzenia. Wniosek został odrzucony.Sejm przegłosował wniosek o głosowanie nad nowelizacją ustawy o IPN bez dyskusji. Poseł Winnicki blokował mównicę Tuż przed głosowaniem poseł niezrzeszony Robert Winnicki próbował blokować mównicę sejmową na znak protestu przeciwko zmianom. Mimo to marszałek Sejmu Marek Kuchciński przeprowadził głosowanie (więcej tutaj). "Proszę opuścić mównicę, ponieważ zakłóca pan prace Sejmu i uniemożliwia zadawanie pytań przez posłów" - w ten sposób do posła niezrzeszonego Roberta Winnickiego zwrócił się pod koniec debaty marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Zdaniem opozycji, zachowanie Winnickiego wyglądało jak "ustawka" z PiS, aby uniemożliwić zadawanie pytań podczas głosowania. Sposób prac to "wstyd i skandal" Przedstawiciele klubu PSL-UED skrytykowali w środę sposób prac nad nowelizacją ustawy o IPN, która uchyla wprowadzone w styczniu przepisy karne. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że to "mieszanka głupoty i obłudy". "Myślałem, że marszałek (Sejmu Marek) Kuchciński sprowadził polski Sejm do rynsztoku, ale w rynsztoku jest więcej zasad, niż w dzisiejszym polskim Sejmie" - powiedział podczas konferencji w Sejmie lider PSL odnosząc się do sytuacji na sali plenarnej. W jego opinii "skandaliczny" jest sposób przeprowadzania przez parlament nowelizacji przepisów, które - jak mówił - pół roku temu wprowadziły "Polskę w gigantyczne problemy". Dodał, że nowelizacja i sposób jej procedowania jest "mieszanką głupoty i obłudy". "Głupoty, bo najpierw przygotowali projekt ustawy, która w założeniach może była dobra, ale przygotowali ją w sposób fatalny, nie wprowadzili osłony dyplomatycznej, a później nie potrafili przyznać się do błędu. Obłudnym było to, że przez pół roku z lubością powtarzali: 'cały czas będziemy bronić dobrego imienia Polski'" - mówił. "Tylko to oni to dobre imię Polski mają tak naprawdę za nic" - ocenił i uzasadnił to "sposobem dzisiejszej pracy". Jak zapewnił Kosiniak-Kamysz, ludowcy są "zawsze otwarci, dobrze nastawieni do naprawiania błędów, nawet jeżeli ktoś popełni błąd, ma szanse się poprawić". Zaznaczył jednak, że "to też trzeba robić z jakimś rozumem, z jakąś rozwagą, z jakimś przygotowaniem". "Jak w 550. rocznicę polskiego parlamentaryzmu można poważnie mówić o parlamentaryzmie, gdy nie ma jakiejkolwiek debaty i nie ma zadawania pytań" - pytał lider ludowców. Podkreślił, że w jego ocenie "to wstyd i skandal".