"Pułkownik Wujek" Niewątpliwie głównym bohaterem i prawdopodobnie pomysłodawcą organizacji noszącej nazwę "Nadwywiad" był Józef Hammer (vel Józef Szwaycer). Ten przedwojenny podoficer WP był niemieckim agentem jeszcze od czasów I wojny światowej. Po 1939 r. denuncjował działaczy masowo tworzących się polskich organizacji podziemnych. "Specjalizował" się w zakładaniu struktur konspiracyjnych, a następnie wszystkich ich członków wydawał w ręce Niemców. Jego głównym opiekunem z ramienia referatu IV A 3c warszawskiego urzędu Sipo i SD - kierowanego przez Untersturmführera Alfreda Otto - był gestapowiec Stanisław Schultz. Hammer dzięki swoim mocodawcom założył intratny interes, spółkę handlową skupującą żywność na prowincji i sprzedającą ją, po niebotycznych cenach, za murami getta. Dochody jakie uzyskiwał z tego tytułu pozwoliły mu całkowicie uniezależnić się od funduszu gestapowskiego. Wkrótce Hammer stworzył własną sieć agenturalną, pozyskując tak istotne informacje, iż jej działalnością zainteresował się Hauptsturmführer Alfred Spielker (wg części źródeł Spilker) - szef specjalnej, wydzielonej komórki niemieckiej policji bezpieczeństwa Sonderkommando IV AS, odpowiedzialny tylko przed Berlinem. Hammer nie zamierzał na tym poprzestać, na jednym ze spotkań z Alfredem Otto przedstawił plan zorganizowania prowokacyjnej organizacji o nazwie "Nadwywiad". Sam miał objąć jej kierownictwo przyjmując nazwisko Baczewski i stopień pułkownika. Według spreparowanej legendy, gen. Sikorski zaaprobował stworzenie specjalnej organizacji zajmującej się kontrolą działalności ZWZ-AK ze szczególnym uwzględnieniem wywiadu wojskowego. Każdy z nowo werbowanych przez Hammera członków musiał przysięgać bezwzględne posłuszeństwo i zachowanie całkowitej tajemnicy, szczególnie przed swoimi dotychczasowymi przełożonymi, którzy mieli być kontrolowani przez organizację podlegającą jedynie Londynowi. Legenda działała znakomicie, część osób, często konspiratorów z długim stażem, uległa niewątpliwemu urokowi elokwentnego, postawnego "pułkownika Wujka", bo pod takim pseudonimem również występował Hammer. Oprócz werbunku "Baczewski" rozpoczął rozpracowywanie jednego z najbardziej newralgicznych punktów w strukturze polskiej konspiracji - sieci łączności między więźniami Pawiaka, a organizacją. Przekazywane przez aresztowanych wiadomości, stanowiły ważne ogniwo systemu ostrzegania i alarmowania pozostałych członków konspiracji. Łączność z Pawiakiem zapewniały grypsy przekazywane przez polskich strażników, którzy pozostali tam jeszcze z czasów przedwojennych. "Pułkownik Wujek" zwerbował większość tej siatki do swojego "Nadwywiadu", przechwytując i wykonując kopie grypsów, dzięki którym Niemcy rozpoczęli serię aresztowań członków ZWZ-AK. Hammer działał jednak nieostrożnie, zbytnio afiszując się swoją działalnością i informacje o "Nadwywiadzie" zaczęły napływać wartkim strumieniem do szefa kontrwywiadu AK Bernarda Zakrzewskiego ps. "Oskar". Ostatecznie, po uzyskaniu dowodów zdrady, Wojskowy Sąd Specjalny wydał na "Baczewskiego" wyrok śmierci. 30 VI 1942 roku (w literaturze podawane są również inne daty dotyczące sierpnia 1942) płk "Baczewski" wyszedł na ulicę z jednego ze swych lokali przy ul. Tamka 45, w towarzystwie swego adiutanta kpt. Kazimierza Maciejewskiego. Wyrok wykonywała piątka egzekucyjna z komórki wykonawczej wydziału bezpieczeństwa 993/W. Nastąpiły dramatyczne momenty. Jednemu z wykonawców w fałdy płaszcza zaplątała się broń, "pułkownik Wujek" próbował uciekać, kiedy jego drogę przecięły kule z pistoletu drugiego zamachowca. Padł śmiertelnie ranny na ulicę. Trafiony w brzuch Maciejewski, pozostawiając krwawy ślad na trotuarze wczołgał się do najbliższej bramy. Przeżył, ale wycofał się z dalszej działalności. Akcja zakończyła się sukcesem. Józef Hammer zmarł po kilkunastu minutach. "Oskarowi" wydawało się, że po śmierci szefa "Nadwywiadu", można będzie spokojnie zająć się likwidacją skutków jego działalności, ograniczającą się wg niego głównie do terenu Pawiaka. Informacje napływające od współpracującego z AK strażnika więziennego Ryszkowskiego mówiły jednak, że "Nadwywiad" nie rezygnuje... Kierownictwo po Hammerze przejął tymczasowo Edward Zajączkowski ps. "Bogdan Bogdanowicz", do czasu, gdy do Warszawy przybędzie nowy kierownik sieci, którego nazwiska ani pseudonimu nie znano. Zajączkowski działał bardzo ostrożnie i rozpracowywanie jego kontaktów oraz lokali w jakich przebywał przedłużyło się do listopada 1942 roku. W międzyczasie do "Oskara" dotarła informacja od przedstawiciela Komendy Głównej ZHP Stanisława Rączkowskiego, iż na terenie Warszawy działa głęboko zakonspirowany oficer polskiego wywiadu, który pilnie poszukuje kontaktu w związku ze sprawą "Nadwywiadu". "Pantera" W sierpniu 1942 r. do Richarda Wagnera - etatowego pracownika wrocławskiej Abwehry - dotarła pilna wiadomość. Na rozkaz swojego przełożonego mjr. Fabiana, miał udać się do punktu kontaktowego w Krakowie, przy ul. Katowickiej 58, do mieszkania starszego referenta SD Oberscharführera Theodora Körnera. Pod nazwiskiem Wagnera krył się kapitan O.II WP Władysław Boczoń ps. "Pantera" - głęboko zakonspirowany polski agent działający z ramienia krakowskiego ośrodka Komendy Obrońców Polski. "Celu tego wezwania w ogóle nie znałem i nawet spodziewałem się aresztowania. Pomimo to, w oznaczonym w piśmie terminie stawiłem się w mieszkaniu. Spotkałem tam oficera gestapo kpt. Spilkera, z którym spotkałem się jeden raz uprzednio. Spilker był wówczas, co bardzo rzadko się u niego zdarzało, w mundurze, przy czym razem z nim był drugi oficer Gestapo, o ile sobie przypominam w stopniu porucznika. (...) Spilker przedstawił mi go jako swego współpracownika, porucznika Otto (...)". Po pewnym czasie, jak zeznawał przesłuchiwany w 1950 r. Boczoń, Spilker przeszedł do rzeczy: "zaproponował mi on wyjazd na teren Warszawy celem objęcia stanowiska kierownika niemieckiej sieci agencyjnej na tym terenie. Spiker zaznaczył, że przy objęciu tego stanowiska będę dysponował nieograniczonymi funduszami tak osobistymi, jak i też związanymi z kosztami na opłacanie sieci agencyjnej i jej działania. Przy tym jednak nie określił, jaką siecią będę kierował, co będzie należało do jej głównych zadań, jaki jest jej zasięg działania. Stwierdził krótko, że będę pełnił funkcję Spionage Leitera - kierownika sieci".