- Chcemy mieć 100-procentową pewność, że to nie Talibowie przywieźli nam do Małopolski BSE, ale że ta krowa którą ubito w Mochnaczce, pochodziła z konkretnego gospodarstwa. Chcemy dojść jej rodowodu i czym była po drodze karmiona - mówił podczas konferencji prasowej małopolski lekarz weterynarii Krzysztof Ankiewicz. - Nie mamy w Polsce systemu, który identyfikowałby zwierzę od jego urodzenia. Obecny system pozwala na identyfikację wyłącznie w momencie wprowadzenia zwierzęcia do obrotu - dodał Ankiewicz. UE nie wstrzyma importu polskiej wołowiny Unia Europejska nie wstrzyma importu naszej wołowiny - dowiedziała się brukselska korespondentka RMF. Już teraz istnieją w Polsce dokładne kontrole sprzedawanego Unii mięsa, które są zgodne z europejskimi normami. W Polsce trzeba jednak zrobić jeszcze wiele, aby całkowicie wyeliminować ryzyko trafienia zakażonego mięsa do sklepów. Dzisiaj w Krakowie odbyła się konferencja prasowa Piotra Kołodzieja, głównego lekarza weterynarii, który przedstawił informacje dotyczące pierwszego wykrytego w Polsce przypadku BSE. Chore zwierzę pochodziło z hodowli koło Jasła na Podkarpaciu. Zostało zabite w ubojni w Mochnaczce w okolicach Krynicy (Małopolska). Komisja Europejska wobec polskich przepisów Komisja Europejska przypomina, że w Polsce wciąż nie została wprowadzona identyfikacja zwierząt na wzór unijny. Gdyby zwierzęta były dokładnie oznakowane, od razu można byłoby powiedzieć, z jakiej hodowli pochodzi zarażona sztuka, a to z kolei pozwoliłoby szybko wykryć i odizolować chore zwierzęta. Ponadto Polacy będą musieli zwiększyć liczbę etatów w Głównym Inspektoracie Weterynarii. Obecnie mamy za mało wykwalifikowanego personelu do zadań, które trzeba wykonywać. Unijni eksperci krytykują także uzależnienie polskich weterynarzy od samorządów. Oznacza to, że nie są oni w pełni niezależni i nie zawsze mogą działać tylko w interesie konsumenta. Trzeba także zwiększyć budżet przeznaczony na wyposażenie laboratoriów, które przeprowadzają testy na BSE. Polskę skrytykowano również za zbyt małą ilość testów na BSE na zwierzętach urodzonych w naszym kraju, a także na padłych zwierzętach. Trzeba także wyeliminować ryzyko wymieszania w polskich młynach mączki mięsno-kostnej z paszami dla zwierząt. Unia Europejska wielokrotnie przestrzegała, że Polska jest krajem podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o BSE. Opinia to opierała się na geograficznej bliskości z krajami, gdzie wystąpiła choroba wściekłych krów. Główną przyczyną jednak był fakt, że na początku lat 90. importowaliśmy z Niemiec mączkę mięsno-kostną, która prawdopodobnie zawierała priony. Zapowiedź wzmożonych kontroli w małopolskich ubojniach We wszystkich ubojniach w Małopolsce będą prowadzone wzmożone kontrole sanitarne, szczególnie pod kątem wykrywalności BSE - podał dzisiaj w Krakowie małopolski lekarz weterynarii Krzysztof Ankiewicz. Ankiewicz zapewnił, że kontrole sanitarne są prowadzone cały czas. Jutro odbędzie się spotkanie z powiatowymi lekarzami weterynarii, na którym zostaną ustalone szczegóły dalszego postępowania i procedury kontroli. W regionie hodowanych jest ponad 390 tys. sztuk bydła, w tym ponad 230 tys. krów.