Chodzi o trzy wątki postępowania, umorzone przez prokuraturę w Łodzi. Mąż i syn Barbary Blidy, Henryk i Jacek, nie zgadzają się na umorzenie sprawy nacisków, jakie - ich zdaniem - wywierali przełożeni na referentów: trzech asesorów i jednego prokuratora z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Kwestionują też zasadność stawiania zarzutów Barbarze Blidzie, decyzji o jej zatrzymaniu i przeszukania jej domu. Trzeci wątek dotyczy wystąpienia ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w parlamencie 25 kwietnia 2007 r. Zdaniem Blidów Ziobro przekroczył wówczas swe uprawnienia i wprowadził w błąd opinię publiczną. W listopadzie Sąd Rejonowy Katowice-Wschód nie uwzględnił zażalenia rodziny Blidy na umorzenie tej części śledztwa i utrzymał w mocy decyzję prokuratury. Blidowie i ich pełnomocniczka mec. Stanisława Mizdra już wtedy zapowiadali, że w razie nieuwzględnienia zażalenia zwrócą się do RPO. "To jest dla nas najważniejsza sprawa, nie możemy się zgodzić z tym umorzeniem, dlatego postanowiliśmy wystąpić do RPO z wnioskiem o wniesienie kasacji" - powiedziała we wtorek PAP mec. Mizdra, potwierdzając informację podaną na stronie internetowej "Dziennika Zachodniego". W opinii Blidów i mec. Mizdry postanowienie sądu w tej sprawie zapadło z rażącym naruszeniem prawa, sąd nie rozważył wnikliwie wszystkich zarzutów zawartych w zażaleniu, a uzasadnienie jego decyzji zawiera "w znacznej mierze ogólnikowe stwierdzenia". Blidowie nie zgadzają się, że nie ma bezpośrednich dowodów na naciski. Powołują się na zeznania b. szefa MSW Janusza Kaczmarka. "Oczywiście to jest specyficzna sprawa, w której wprost tych nacisków nie znajdziemy, natomiast całokształt okoliczności wskazuje, że te naciski były" - podkreśliła Mizdra. Bliscy Barbary Blidy w dalszym ciągu są przekonani, że jej zatrzymanie było niezasadnie. "Wszystko opierało się na niespójnych zeznaniach Barbary Kmiecik, niepotwierdzonych w innym materiale dowodowym. Nie było też celowości zatrzymania, bo nie było podejrzeń, że nie stawi się na wezwanie" - mówi mec. Mizdra. Zdaniem adwokat sąd nie ocenił też należycie kwestii związanej z wystąpieniem Ziobry w Sejmie po śmierci Blidy. Według niej ówczesny minister sprawiedliwości podał wówczas informacje, które nie miały potwierdzenia w materiałach śledztwa. "Pan Ziobro wiedział o toczącym się postępowaniu, a posłom powiedział, że dopiero w tym dniu (25 kwietnia 2007 r.) dowiedział się, że taka sprawa się toczy. To było oczywiste wprowadzenie w błąd nie tylko posłów, ale i opinii publicznej" - uważa Mizdra. Niezależnie do zarzutów zawartych w zażaleniu mec. Mizdra stoi też na stanowisku, że sędzia, która rozpoznawała zażalenie, powinna zostać wyłączona z tej sprawy, ze względu na kontakty towarzyskie łączące ją z byłym prokuratorem okręgowym z Katowic. Podnosi też, że sąd nie wziął pod uwagę istotnych okoliczności, które pojawiły się podczas prac sejmowej komisji śledczej. Zdaniem mec. Mizdry RPO powinien zapoznać się z aktami sprawy, ocenić stawiane przez Blidów zarzuty, a w konsekwencji wnieść kasację nadzwyczajną. Wówczas decyzja sądu o prawomocnym umorzeniu postępowania zostałaby uchylona. Stanisław Ćwik z biura RPO powiedział PAP, że z wnioskiem o kasację nadzwyczajną obywatele zwracają się do Rzecznika często i w wielu sytuacjach jest on dla nich "ostatnią deską ratunku". Zaznaczył, że nie zawsze wnioski są uzasadnione, a więc nie zawsze uwzględniane. "Podobnie jak we wszystkich tego typu sprawach, także i w tej, po przeanalizowaniu sprawy rzecznik zdecyduje, czy są podstawy do wniesienia kasacji" - powiedział. W lutym 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Łodzi umorzyła - wyłączoną z głównego śledztwa - sprawę działania katowickich prokuratorów, którzy wydali postanowienia o przedstawieniu zarzutów i zatrzymaniu Blidy oraz nacisków na nich ze strony polityków i przełożonych. W sprawie ewentualnych nacisków na prokuratorów zeznawali też uczestnicy narady z lutego 2007 r. u ówczesnego szefa rządu Jarosława Kaczyńskiego przed planowanym zatrzymaniem Blidy, m.in.: b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. komendant główny policji Konrad Kornatowski, b. szef ABW Bogdan Święczkowski, b. szef CBA Mariusz Kamiński oraz b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i J. Kaczyński. Z zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji wynikało, że podczas narady Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko Blidzie. Według niego były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Zaprzeczać temu mieli pozostali uczestnicy narady. W związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji. Łódzka prokuratura uznała, że zebrane dowody nie dają podstaw do uznania, iż osoby te wywierały wpływ na katowickich prokuratorów. Stwierdzono co prawda, że "nadzór służbowy nad postępowaniem prokuratury katowickiej był szczególnie intensywny, a o sprawie informowany był nawet ówczesny premier", to jednak te ustalenia "nie dały podstaw do przyjęcia, że doszło do popełnienia przestępstwa". W ocenie łódzkich śledczych, prokuratorzy samodzielnie podejmowali decyzje, które uważali za słuszne i służące realizacji celów śledztwa. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód już wcześniej, we wrześniu tego roku, rozpatrywał zażalenie Blidów na umorzenie innego wątku sprawy, dotyczącego działań katowickich prokuratorów już po śmierci Barbary Blidy. Sąd uznał, że mieściły się one w granicach prawa i utrzymał w mocy decyzję łódzkiej prokuratury. W tej sprawie Blidowie nie zamierzają występować do RPO. "Pogodziliśmy się z decyzją sądu w tej sprawie. Jeśli pojawią się nowe dowody, to mamy środki prawne podjęcia umorzonego postępowania" - zaznaczyła we wtorek Mizdra. Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej. Przed Sądem Rejonowym w Siemianowicach Śląskich toczy się proces byłego oficera ABW Grzegorza S., który dowodził akcją w domu Blidów. Jest on oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Sprawa dwojga pozostałych funkcjonariuszy Agencji, którzy brali udział w akcji, została prawomocnie umorzona. Katowicki sąd wkrótce rozpatrzy zażalenie w sprawie umorzenia innego wątku sprawy, dotyczącego nacisków na prokuratorów ze strony polityków i przełożonych.