Ministerstwo oficjalnie zaprzecza istnieniu "grupy hakowej", ale o swoistej "lustracji" prokuratorskich dokumentów i śledztw pod kątem zebrania "kwitów" na byłe kierownictwo resortu donoszą opozycyjnym posłom nawet ludzie wciąż pracujący w prokuraturze. - Docierają do mnie sygnały również od urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, które rzeczywiście wskazują na działania takiego sztabu ludzi, który ma zajmować się wyszukiwaniem haków na mnie. Otrzymuję takie telefony z informacją, listy, e-maile. Jeżeli te informacje okazałyby się prawdziwe, to znaczy, że mamy do czynienia z szajką rządzącą resortem sprawiedliwości - mówi "Naszemu Dziennikowi" Zbigniew Ziobro.