W poniedziałek, 21 czerwca, wiele osób szukało ochłody i wytchnienia od upałów nad Dziką Ochlą, dzikim kąpielisku w Zielonej Górze. Wśród nich były dwie trzynastolatki i mama jednej z nich. Wspólnie wypoczywały i pływały rowerem wodnym. Oliwia, jedna z nastolatek, zauważyła, że na wodzie unosi się nieprzytomna kobieta. Druga z dziewcząt, Zuzia, zaczęła dzwonić po pomoc, a jej mama wskoczyła do wody. "Na pewno utopiłaby się" - Podejrzewam, że gdyby nas tam nie było, ona na pewno utopiłaby się - mówi w rozmowie z Polsatem Agnieszka Oliwa, mama Zuzi. - Było ciężko wyciągnąć tę panią, bo była nieprzytomna - przyznaje Zuzia Matyja. Oliwia Kaczmarek dodaje, że wiedziała jak się zachować w takiej sytuacji dzięki swojej wychowawczyni. - Dużo rozmawialiśmy o tym, gdzie trzeba dzwonić w takiej sytuacji - opowiada. Pod wpływem alkoholu Gdy na miejsce przyjechała karetka, ratownicy podjęli akcję reanimacyjną i przywrócili funkcje życiowe kobiecie. Trafiła do szpitala w Zielonej Górze. Tam okazało się, że była pod wpływem alkoholu. Ze wstępnych informacji wynika, że 39-latka razem z krewnym piła nad wodą alkohol i postanowiła popływać. W tej chwili trwa walka o jej życie, jest na oddziale intensywnej terapii. Lekarze określają jej stan jako bardzo ciężki. Według policyjnych statystyk tylko w ciągu ostatnich trzech dni w sobotę, niedzielę i w poniedziałek w Polsce utonęły aż 23 osoby.