Różnego typu przedmioty "na szczęście" żołnierze kupowali sami lub dostawali od przyjaciół, a poza typowymi przedmiotami występującymi w tych rolach, jak czterolistne koniczyny, świnki, królicze łapki itp. do talizmanów zaliczano szereg najróżniejszych przedmiotów wyprodukowanych lub stworzonych w takim charakterze. Drugą grupę stanowiły zwykłe przedmioty użytkowe, którym cechy talizmanów nadali ich właściciele. Tutaj najczęściej żołnierz dochodził do przekonania, że wrócił z niebezpiecznego zadania cały, ponieważ miał dany przedmiot przy sobie i to jemu zawdzięcza przychylność losu. Odtąd rzeczy tej przypisywał magiczną moc i starał się nie rozstawać nigdy z takim przedmiotem. Poszukiwacze szczęścia Największą moc posiadały jednak talizmany zdobyte samodzielnie. W cie żołnierze często wierzyli, że szczęście przyniosą im drobne monety, zabierane z różnych krajów, do jakich dotrą, pełniąc służbę. Zwyczaj ten w armii niemieckiej był dość stary i stanowił wojskową odmianę cywilnej wróżby popularnej wśród turystów, mówiącej, że pozostawienie drobnego pieniążka w odwiedzanym miejscu zapewni powrót i ponowną szansę obejrzenia go. Popularne były rozmaite, niewielkich rozmiarów symbole szczęścia noszone wraz z nieśmiertelnikami, jak wykonane z tworzywa małe koniczynki czy podkowy. Magiczne znaczenie przypisywane zdobytym przedmiotom wyjaśnia Stephen E. Ambrose na przykładzie konkretnych sytuacji: "W Brécourt Malarkey wybiegł na pole pod ostrzałem kilku karabinów maszynowych, żeby zabrać poległemu Niemcowi coś, co mu się wydawało kaburą z Parabellum. W Holandii 5 października Webster, kuśtykając przez pole do punktu opatrunkowego pod ogniem osiemdziesiątekósemek, zauważył po drodze »niemiecką panterkę, wspaniałą pamiątkę«. Zatrzymał się, podszedł do niej i schylił się, żeby ją podnieść - mimo bólu przestrzelonej nogi, mimo strachu, mimo padających wokół artyleryjskich pocisków, które w każdej chwili mogły go zabić, z pamiątką czy bez. Gray stara się to wyjaśnić w ten sposób: Pamiątki mają dla żołnierzy przede wszystkim wartość jako forma gwarancji tego, że życie trwa poza niszczycielską furią teraźniejszości. Są obietnicą, że człowiek przeżyje, by móc je zaprezentować innym i opowiedzieć, jak wszedł w ich posiadanie". Pończochy matki chrzestnej Na frontach spotykało się też przedmioty, które także w cywilnym życiu przynosić mają pomyślność i symbolizują szczęście. Na pancerzach niemieckich pojazdów pancernych można często dostrzec podkowy, mające przynieść szczęście załogom. Podkowa była też talizmanem austriackiego pilota z lat I wojny światowej, Godwina Brumowskiego, który umieścił ten przedmiot na swoim samolocie. Maskotki oraz talizmany lotników, podobnie jak przesądy pilotów, stanowią osobny rozdział w temacie wojennych wierzeń, a lotnictwo to jeden ze szczególnie obfitujących w przesądy rodzajów sił zbrojnych. Załogi amerykańskich bombowców, chociaż obracały w perzynę niemieckie miasta, dziesiątkowane były przez obronę przeciwlotniczą III Rzeszy, posiadały niezliczone ilości talizmanów, w których moc święcie wierzono. W jednym z amerykańskich filmów wojennych członek załogi bombowca zabierał na misje gumkę, którą uważał za szczęśliwą, a piloci polskiego 315 Dywizjonu myśliwskiego zabierali w przestworza pończochy lady Virginii Jersey, która była "matką chrzestną" tej jednostki. Lady Virginia Jersey występowała jako aktorka filmowa i szerszej publice w tym czasie znana była jako Virginia Cherrill. Po wojnie została żoną polskiego pilota, kapitana Floriana Martiniego.