Protest prowadzony pod ziemią i na powierzchni trwa w 12 z 14 kopalń Kompanii Węglowej. W sumie protestuje ok. 1250 pracowników z przewagą tych pracujących pod ziemią ( 1150 osób). Akcja prowadzona jest z największym nasileniem w 4 kopalniach przeznaczonych do wygaszenia. Najwięcej - bo 480 osób protestuje w kopalni Brzeszcze i tam akcja najbardziej zakłóciła funkcjonowanie kopalni - działanie jej zostało wstrzymane. W pozostałych miejscach, akcja protestacyjna nie zakłóca procesów produkcyjnych. Protest jest wynikiem planów rządu, restrukturyzacji Kompanii Węglowej, której - jeśli plan nie zostanie wdrożony - grozi bankructwo, podkreśla strona rządowa. Związkowcy nie chcą zgodzić się na wygaszenie 4 kopalń. - Kwestią sporną w rozmowach między rządem a związkowcami, jest dalszy los tych 4 śląskich kopalń przeznaczonych do wygaszenia - mówił wojewoda śląski Piotr Litwa.Według gościa Jedynki, związki nie odrzucają możliwości przejęcia kopalń przez prywatnego inwestora. Jego zdaniem, taki inwestor mógłby nie wydobywać węgla, ale na przykład pozyskiwać z kopalń metan. Oznaczałoby to jednak dużą redukcję zatrudnienia. Wojewoda dodał, że w kopalni "Brzeszcze" można byłoby wydobywać i węgiel, i metan. Powtórzył, że jeśli Kompania Węglowa nie zostanie zrestrukturyzowana, to grozi jej upadłość. Związki zawodowe nie zgadzają się na likwidację czterech najbardziej deficytowych kopalń, przynajmniej do roku 2018. Do tego czasu bowiem kopalnie będą mogły korzystać z pomocy publicznej. Piotr Litwa oświadczył, że strona rządowa jest otwarta na rozmowy, ale pod warunkiem wyłączenia czterech kopalń ze struktur Kompanii Węglowej.