Konrad Piasecki rozmawiał na temat spotkania w mieszkaniu małżeństwa Gwiazdów, w trakcie którego Wałęsa miał się przyznać do współpracy z SB. Okazuje się, że każdy z uczestników tego spotkania ma na ten temat do powiedzenia zupełnie co innego. Albo więc pamięć zawodzi, albo ktoś nie mówi prawdy. Andrzej Bulc, który nagrywał spotkanie poświęcone Grudniowi 70. twierdzi, że Wałęsa opowiadał w jego trakcie, że tuż po masakrze na Wybrzeżu kilkakrotnie spotykał się z oficerami SB: - Lechu mówi "Pokazywali mi zdjęcia i filmy z tych ulicznych zamieszek i ja po prostu rozpoznawałem tam stoczniowców". Gwiazda na to "Lechu, to ty współpracowałeś z bezpieką, sypałeś swoich kolegów". Wałęsa na to odpowiedział: "No tak, byłem młody, dałem się nabrać". Zupełnie inaczej to spotkanie zapamiętał Bogdan Lis. Jego zdaniem, mówił jedynie, że w czasie rozruchów trafił do milicyjnej komendy i tam obiecywał, że zrobi wszystko, by nie doszło do rozlewu krwi: - Nie było takiego dopytywania, czy naciskania. Była normalna rozmowa dotycząca Grudnia 70. Nie sądzę, że jest takie przyznanie się nagrane na taśmie. Ja niczego takiego nie pamiętam. Sam Wałęsa twierdzi, że owszem powiedział kolegom, że był agentem, ale tylko dlatego, że był zniecierpliwiony pytaniami i zrobił to na odczepnego.